moim zdaniem nie byl wariatem,zwroccie uwage na ostatnia scene,niby lekarz/niby policjant wola do niego po imieniu,ktore uzywa jako policjant,a nie wariat,mysle,ze go wrobili
i tu sie mylisz! bo ten twój "niby lekarz/niby policjant" gdy woła do niego
po imieniu sprawdza czy kuracja sie udala! ...gdyby sie udala odpowiedział
by pewnie "kim jest Teddy???" ...zwroc uwage lepiej na ostatnie słowa
Teddy'ego bo to one daja duzo do myslenia! :D
no nie wiem czy masz racje....gdyz o tym,ze terapia sie nie udala zdal sobie sprawe o wiele wczesniej,nie musial go wolac po imieniu policjanta,aby to sprawdzic....ostatni tekst Leonardo daje temu drugiemu do myslenia i automatycznie bez namyslu wypowiada jego prawdziwe imie,zawsze w takich sytuacjach wychodzi prawda na jaw,kiedy zaskakujesz kogos....
myślę, że miał już na tyle dosyć i w ostatniej scenie nie był urojoną postacią lecz zagrał nią aby wszystko zakończyć. Ważny jest ostatnie słowa:
- To miejsce sprawia, że zaczynam się zastanawiać.
- Nad czym, szefie?
- Co byłoby gorsze:|żyć jako potwór, czy umrzeć jako dobry człowiek?
- Teddy?
JA to inaczej rozumie....nie mowi tutaj o sobie,ale ma na mysli zycie tego drugiego,branie udzialu w tak strasznych badaniach przeprowadzanych na ludziach....niby policjant/niby lekarz jest w rosterce,brak mu slow,potrafi wypowiedziec tylko jego prawdziwe imie
Ja też jestem zdania, że nie masz racji. On był chory, uświadomił to sobie
ale świadomość okropności czynu jaki się dopuścił sprawiła, że pomimo
wiedział już, że to wszystko co było wcześniej to jego iluzja, wolał w to
wierzyć dalej, "by umrzeć dobrym człowiekiem" Właśnie ostatni zdanie
dobitnie potwierdziło to, że bohater był chory i, że w końcu zdał sobie z
tego sprawę.
Niestety, ale w błędzie jesteś ty, a nie kolega. On był normalnym policjantem federalnym, tylko, ze z kijową przeszłoscia. Byłym zolnierzem walczacym z nazistami, męzem, ktoremu żona zabiła dzieci. Specjalnie został powołany do tej sprawy na wyspie, zeby na wszelki wypadek jak cos odkryje, zrobili z niego kompletnego świra i prawda nie wyszła. Przypomnijcie sobie poczatek filmu. Jak Tedyy mówi:Sugeruje pan ze szalenstwo jest zaraźliwe? Wtedy straznik się roześmiał. Juz nie wspominam odpinanie pistoletu przez Chucka jak niedołeżny.Zrobili z niego świra, tyle a chuck(dr sheenan) mial go kontrolowac i tyle. Na koncu na schodach. Chuch powiedzial do niego Teddy bo ruszyło go sumienia, ze zginie TEddy jak dobry czlowiek a Chuck bedzie żyl jak potwór z myslą ze robi z ludzi Zombiaków.