dokładnie... obejrzałam to w piątek i czuję niesmak jak pomyślę o tym filmie :/ to już wolę zmierzch... xD (nie zlinczujcie mnie za to) ;p
Ależ nie zlinczujemy. Zmierzch to denna książka ( w takim wypadku ciężko zrobić dobry film - powstaje treść dla małolatek ),
natomiast w wypadku tej ekranizacji powstaje rozgoryczenie, gdyż podstawa ( książka ) jesta niezła - słowo honoru, poza tym taki pfu fajny temat sie marnuje ( powstaje coś w rodzaju kiepskiego odcinka amerykańskigo serialu ). Bradzo rwana fabuła - a co tu mówic o barwnej grze aktorskiej i jakiejkolwiek akcji... pzdr. patterwick
Co do książki Anny Rice to rzeczywiście jest świetna,a ekranizacja,jak to ekranizacja zazwyczaj zawsze jest trochę gorsza i różni się od książki,trudno jest bowiem w filmie ukazać wszystkie te szczegóły i sytuacje zawarte w powieści. Według mnie jednak film ten wyszedł zaskakująco dobrze.Każda postać mi tutaj pasuje,nawet na Toma Cruise'a,który nie jest moim ulubieńcem po obejrzeniu tego filmu spojrzałam inaczej."powstaje coś w rodzaju kiepskiego odcinka amerykańskigo serialu" pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy jeśli chodzi o kiepski amerykański serial to np."Przyjaciele" ale w ogóle nie wiem jak patrzeć na to stwierdzenie "...kiepskiego odcinka amerykańskiego serialu"?! hmm :D może mnie oświecisz? ;> „Bardzo rwana fabuła” bo ja wiem,według mnie wszystko miało ręce i nogi i nie było jakiegoś chaosu.Rozwiń może proszę tę myśl. :) Jeśli chodzi o grę aktorską to była według mnie bardzo „barwna”,aktorzy musieli pokazać tutaj wiele uczuć m.in. gniew i nienawiść,żal i smutek,tęsknotę,bezwzględność … i poradzili sobie całkiem nieźle.No i „akcja” no cóż,akcja też według mnie była niczego sobie,istnieje parę niezłych scen trzymających w napięciu.Wywiad nie jest to co prawda pod kwestią akcji film taki jak np. Matrix xd czyli: wybuchy,strzelanina i ogólna efektowna rozpierducha :D oczywiście w Wywiadzie nie chodziło (Broń Boże!) o uzyskanie takiego efektu,dałam tylko taki prosty,głupi przykładzik na Twoje stwierdzenie,że nie ma w Wywiadzie „jakiejkolwiek akcji”.
Ależ zlinczujemy! Wszystko wszystkim,ale powiedzieć "to już wolę zmierzch" to skromnie mówiąc przegięcie x| Bardzo drażni mnie porównywanie tych dwóch filmów,to dwa różne światy i historie,a łączy je tylko to,że w obu przypadkach bohaterami są wampiry (o ile to coś ze Zmierzchu w ogóle powinno nosić nazwę "wampir")."niesmak" powiadasz?A niby dlaczego? ;>
Mój niesmak budziła postać Toma Cruise'a, który był dla mnie strasznie śmieszny (w złym tego słowa znaczeniu) i sztuczny w tej roli. Zamiast trzymającego w napięciu thrillera (bo chyba nie horroru, jak go zdefiniował filmweb) lub dramatu, wyszło trochę kiczowato.
Scena gdy Cruise tańczy z tym zielonym trupem matki... trochę mi tam nie pasowała. No, ale każdy ma inny gust i trzeba to uszanować xD
P.S. Możliwe, że mam takie odczucia, ponieważ za wiele się spodziewałam od tego filmu, a wiadomo niekiedy nastawienie potrafi wiele zepsuć.
Rzeczywiście w dwóch czy może trzech momentach był trochę sztuczny i przypominał mi kawałek drewna xd Biorąc jednak pod uwagę całość,według mnie poradził sobie świetnie. :D Horrorem także bym tego nie nazwała.Dramat to chyba najbardziej trafny gatunek dla tego filmu.Jeśli chodzi o scenę gdzie Lestat tańczy z trupem matki Claudii to jest ona jak najbardziej "na miejscu",taki właśnie był Lestat: przebojowy,przewrotny,złośliwy,nieprzewidywalny i szyderczy gnojek :D W książce jest więcej informacji i sytuacji.Jeśli jeszcze nie czytałaś to polecam oczywiście "Wywiad z wampirem" lecz tutaj wypowiada się tylko Louis,jeśli więc chciałabyś choć trochę poznać Lestata,to przeczytaj jeszcze drugą część kronik pt. "Wampir Lestat". :)
czy ty moja droga trupia główeczko nie jesteś przypadkiem zagorzałą fanką jednego z aktorów w tym filmie????
Bo takoś mi to wygląda pzdr.
Mój drogi zabawny,mający mały problem ze wzrokiem ludziku :D (jeśli już na awatar patrzymy) nie przypominam sobie żebym była fanką któregokolwiek z aktorów występujących w tym filmie,a co tu dopiero mówić o "zagorzałej fance".Za Bradem Pittem nie szaleje,jeśli chodzi o Toma Cruise'a to też nie mogę powiedzieć,że go uwielbiam.Nie są dla mnie jakimiś aktorskimi "perełkami",więc oto masz odpowiedź. Doceniam ich jako aktorów,zdarzają im się oczywiście lepsze i gorsze role,ale ogólnie całkiem dobrze radzą sobie w swoim zawodzie.Brad co prawda nieco lepiej,ale może jeszcze kiedyś Tom nas mile zaskoczy. :) Jeśli mogę wiedzieć,to skąd wysnułeś taki wniosek?"Bo takoś mi to wygląda..."? xd Pozdrawiam.