w sumie to bardziej dramat niż horror;) ale jeśli chodzi o temat wampirów, to nic lepszego nie widziałam.

najlepszy film o wampirach jaki widziałam - szwedzkie "Pozwól mi wejść". a "Wywiad.." - nie, nie mój klimat, za wiele patosu i pseudofilozoficznych rozważań o dramacie życia. do "Blade" nie ma co porównywać, bo to kompletnie inny rodzaj opowieści i swoją drogą, też jest to pozycja kultowa. a "Wywiad" moim zdaniem nie przewyższa specjalnie "Zmierzchu" - myślę, że fenomen wysokiej oceny polega tylko i wyłącznie na tym, że jest to film stary, w którym postawiono bardziej na klimat niż efekty - gdyby został nakręcony teraz, ludzie nie zostawiliby na nim suchej nitki, tak jest z wieloma starymi filmami. problem z ocenianiem polega na tym, że ocenę nabijają często ludzie, którzy oglądali ten film lata świetlne temu (jak ja), jeszcze jako dzieci albo młodzież, wtedy bardzo im się spodobał (bo umówmy się, jeszcze te 17 lat temu w Polsce ciężko było COKOLWIEK zobaczyć) i teraz oceniają bardziej swoje wspomnienia, niż sam film.
moim zdaniem film jest nudny, przewidywalny, Brad Pitt nieznośnie irytujący, a Kirsten Dunst - jak zwykle nie do wytrzymania. zaskakująco dobry Tom Cruise niestety nie ratuje całości, wszystko unurzane jest w bólu i cierpieniu, więc "Zmierzch" można uznać za film z tej samej bajki, tylko skierowany do młodzieży. jedno i drugie to tylko czarne, zębate bajki, używanie określenia "horror" jest solidną przesadą. moim zdaniem jedyne, co można w "Wywiadzie" docenić, to parada ładnych chłopców i niezaprzeczalnie - atmosfera, jeśli kogoś kręcą takie retro klimaty.
oczywiście zaraz pewnie ktoś wyskoczy z nieśmiertelnymi "bo ty nie rozuuuuumiesz", albo "idź obejrzyj Pokemony", bo to takie logiczne rozwinięcie jakiejkolwiek polemiki na Filmwebie. uprzedzając dzieci neo, mogę powiedzieć tylko, że "Wywiadzie" nie ma nic do rozumienia, bo całość jest prosta jak konstrukcja cepa.
Oczywiście odbiór jest kwestią gustu, jednak stoję po stronie teorii o sentymentach. Ewentualnie, jeśli ktoś lubi patetyczne klimaty ozdobione ciuchami z epoki, można dać się wciągnąć.

No cóż, ja obejrzałam ten film dopiero w tamtym roku, za epoką z tego filmu nie przepadam, a jakoś wystawiłam ocenę 8/10.

tak jak pisałam - niektórzy lubią takie klimaty, kwestia gustu. ja lubię Indianę Jonesa, a też ma swoje niedociągnięcia. dopóki ktoś nie próbuje mnie zmuszać do pokochania czegoś wbrew mojej woli, jest mi totalnie obojętne, co się komu podoba. więcej, uważam że zwykle rozmowy z ludźmi o odmiennych gustach (o ile ludzie reprezentują jakiś poziom intelektualny) są nawet ciekawsze.