niby bardzo dobry, 8/10, ale z drugiej strony to jest dla mnie kwintesencja tego, czego nie lubię w polskiej szkole filmowej: nawet z jednej maleńkiej chmurki wyciśniemy ulewę...w tym przypadku chodzi mi o to, że z piosenek Beatlesów, które przecież są najczęściej optymistyczne, radosne (ale nie na zasadzie słodkiego różu, tylko... podwodnej żółci ;)) wyciągnęli żałosną historię życia młodzieży w PRL-u... kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale teraz trochę mnie wkurza
ale w ogóle film polecam, dobrze zagrany, ciekawy scenariusz... tylko moze się zakończyć ostrym dołem...