Proszę mnie źle nie rozrumieć - nie twierdzę, że ktoś komu "Za czarną tęczą" się nie podobał jest pustakiem, głupkiem i td. Absolutnie nie. To dość specyficzne kino. Dla wielu może się dłużyć, być nudnym (chociaż akcja - wg mnie niepotrzebnie przyśpiesza w drugiej połowie - co odbiera sporo uroku). Proste - jeśli ktoś lubi "psychodeliczne" klimaty (przy, których takie "Las Vegas Parano" (przy całym moim uwielbieniu dla tego filmu Gilliama) jest w sumie logiczną fabułą to polecam (jeśli ktoś jeszcze nie widział. Klimat, muzyka (ukłony dla Sinoia Caves_) są - jak dla mnie niesamowite. Tak na marginesie - pytanie do osób, które widziały - czy tylko ja tu widzę paralele do słynnego teledysku "|Mother" Goldiego?