Przyznam się szczerze, jeśli chodzi o grę aktorską, to film blado wypada. Najlepszym aktorem w całym filmie dla mnie to była Maria. Najgorszym jej mąż - swoją drogą jak człowiek, który rządzi mafią pozwala do siebie mówić per "ty".
Film się ciągnie, dłuży. Niby fajny klimat ale... poprzez wiele niedociągnięć (np sam początek filmu - "ilu naliczyłeś strzelców" "pięciu, sześciu" ALE GDZIE ONI SĄ!! - w środku akcji robią sobie przerwę na papierosa, ci źli chyba też bo nie atakują, a gdy już biorą się łaskawie do roboty to mijają trupki, skąd się wzięły?!) i słabą grę aktorską 4/10. I TO MAX!! Tylko dzięki co poniektórym akcjom i z szacunku do aktorów taka wysoka ocena.
P.S.
Najgorszym co mogli wymyślić w całym filmie to jest osoba agenta FBI Tom Lone - gość traci rodzinę, zabija super zabójcę a po trzech latach ćwiczeń?? medytacji?? bądź innej niezawodnej techniki szkolenia ciała i umysłu staje się mistrzem "zen" i miecza samurajskiego - Rogue. Ha ha.