Jedyne, co pozostaje w pamieci na dluzej po ogladnieciu tego filmu, to zakonczenie - nadspodziewanie udane biorac pod uwage reszte filmu. Rozczarowujace sztampowe kino akcji akcji (3.5/10) + (az!) dwie dodatkowe * za zaskakujace zakonczenie. Film ogladnalem ze wzgledu na Statham'a. Szkoda, ze jego udzial nie gwarantuje przynajmniej znosnego poziomu filmu; pelna rozpietosc, od calkowitej chaly, po kino naprawde dobre.
Zgadzam się w 100%. Po miernym Chaosie, beznadziejnym Dungeon Siege Tale, zobaczyłem War i przekonałem się o tym, że Statham chodzi na psy. Może dostaje same marne propozycje? Problemem War był kiepski scenariusz, a drewniane dialogi uświadomiły mnie w przekonaniu, że poza zakończeniem, ten film nie posiadał żadnych walorów artystycznych czy wizualnych...
Piszesz, że "oglądnąłeś" go tylko ze względu na Stathama...?
Mnie on tam nie rozczarował (film, nie Statham:) ), a wręcz przeciwnie - spodziewałem się zwykłego kina akcji, a otrzymałem całkiem niezły film z, powiedziałbym, niebanalną fabułą.
Statham... faktycznie trochę rozczarował (jeśli "rozczarował" jest tu odpowiednim słowem), za to Jet Li, heh, jakoś coraz bardziej zaczynam lubić i doceniać go jako aktora.
Określenie "sztampowe kino" moim zdaniem jest lekko przesadzone :)
Pozdrawiam