Trudno określić jednoznacznie, jaki gatunek reprezentował ten film. Było tu trochę z thrillera, trochę wątków wyjętych rodem z podrzędnej telenoweli, ale najwięcej chyba filmu familijnego - mieszanina ta dała efekt bardzo mizerny, a w swojej mizerności nawet śmieszny. W zasadzie nie ma tu nic oryginalnego, wszystko da się przewidzieć, od razu wiadomo, kto jest zdrajcą. Jak to bywa w tej jakości (w wyższej niestety też) thrillerach bandyci na końcu kompletnie głupieją i tracą głowę w konfrontacji z głównym bohaterem. To, co zbiry wyprawiały na końcu filmu - lałem się ze śmiechu, zwłaszcza z potyczki w basenie. Polewa też była, jak Van Dien z oddali, niemal telepatycznie, kontaktował się z córką. Ogólnie syf, choć widywało się już dużo gorsze filmy. 3,5/10.