oglądając to "dzieło" czułem zażenowanie. Twórcy, oglądającego mają za wyjątkowo skretyniałego kretyna, któremu wszystko trzeba tłumaczyć łopatologicznie i podawać na tacy. Myślę tu np. o scenie, gdzie kochanica męża tłumaczy, że jak będą żonie podawać prochy to zwariuje i bla bla bla (sorry, że nie operuję tu imionami, ale nie zamierzam zaśmiecać sobie pamięci konkretami z tak dennego filmidła). No litości!
Dalej - motywy z duchami w oknach - ile to już razy było? 100? 200? Bańkamilion? Wyjątkowo pomysłowe i budujące napięcie! Ah i Oh!
Tajemnicza skrzynka, która to jest jedyną rzeczą, jaką zostawił ojciec (prócz domu oczywiście)... Hmm... O co chodzi? Po to ją zostawił, żeby była pokazana raz i dalej nie brała udziału w fabule? Nie miała z nią żadnego związku? To chyba obowiązek takiego DRESZCZOWCA przez duże "DE", aby była w nim obecna skrzynka.
No i końcówka - tutaj to już absolutne mistrzostwo świata! Ni z gruchy ni z pietruchy, okazuje się, że podczas gdy właściciel domu kona na raka, w tym czasie do jego domu przychodzi gliniarz i morduje dziwki, bo (i tu uwaga, to takie głębokie penetrowanie psychiki ludzkiej, takie to skomplikowane i niebanalne) w dzieciństwie jego matka-dziwka wiązała go do kaloryfera kiedy zabawiała się z klientami. Ale to nie wszystko! Wiązała go żółtym sznurkiem! Uwierzycie?? ŻÓŁTYM!!!
Rzadko biorę się za napisanie notki o filmie, ale ten film wzbudził we mnie tak głęboką niechęć, że musiałem przestrzec przed nim co wybredniejsze osoby.
Film tak uraził moją inteligencję i dobry smak, że nie staram się być nawet obiektywnym, nie będę przypominał sobie, czy gra aktorska mnie przekonała, czy muzyka nie drażniła ucha. Po prostu NIE! Z wielką, nieopisaną wręcz, przyjemnością wbijam w film ten JEDYNKĘ, 1/10!
Hahahaha! Naprawdę dobrze powiedziane! A ja dodam jeszcze od siebie, że kilka niedopatrzeń też było. Jak np. to, że babka zdejmuje spodnie,rzuca je w kąt, mdleje już w gatkach, a ocucona odzyskuje świadomość w ...spodniach, które uprzednio zdjęła. Następna rzecz- bierze kąpiel, porażona prądem upada, traci świadomość, po czym budzi się w szpitalu...w pełnym makijażu! Łaaaał....naprawdę kiepski film.
Ten film to zlepek żywcem zerżniętych motywów z innych filmów(np."Co kryje prawda?").Oglądając go co jakiś czas miałem uczucie,że gdzieś już to widziałem.Biorąc jeszcze po uwagę mało ambitne aktorstwo to te wypociny po prostu nie zasługują na wysoką ocenę.
Haha, nawet nie dotrwałem do końca. Czuję się bezczelnie okradziony z godziny życia. Dawno nie oglądałem gorszego filmu.
Po niecałej godzinie przewinęłam film, żeby zobaczyć końcówkę i jak najszybciej wymazać to arcydzieło z mej pamięci. Jak można...
Inna sprawa tyczy się Twojej 'recenzji', bo ta dała mi wiele radości :D Powinni ją dołączać jako ostrzeżenie do DVD (o ile ktoś kiedykolwiek chciałby paść ofiarą rynku i zakupić to dzieło sztuki).