PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=803}

Zabójczy widok

A View to a Kill
1985
7,2 33 tys. ocen
7,2 10 1 33178
5,9 18 krytyków
Zabójczy widok
powrót do forum filmu Zabójczy widok

Kto był według Was ciekawszym czarnym charakterem w serii 007? Bo ja szczerze mówiąc
mam dylemat. Stawiałbym chyba jednak na Zorina. To co zrobił Walken w tym filmie zwaliło
mnie z nóg. Scena jego śmierci - klasa sama w sobie. Ten szaleńczy uśmiech zaraz przed
śmiercią...

ocenił(a) film na 10
Pawuloniasty

A czemu porównujesz Zorina akurat do Goldfingera ? Moim zdaniem to mało trafne porównanie. Zorin był psychopatą w Goldfinger zwykłym cwaniakiem , który chciał zarobić...te dwie kreacje zasadniczo się od siebie różnią i wiadomo ,że na plus to wyjdzie Zorinowi ale jako film wolę Goldfingera :)

ocenił(a) film na 7
qantum

A jednak porównanie sens ma, gdyż związek z Goldfingerem występuje na poziomie istotnych elementów scenariusza .Obydwa szwarccharaktery planują zamach na ikony amerykańskiego sukcesu swoich czasów. Goldifinger planuje atak na fort Knox, Zorin na Silicon Valley, obydwaj to obrzydliwie bogaci biznesmeni z psychopatycznymi odchyleniami.
Jakkolwiek film ,,Goldfinger" to jeden z najlepszych w serii, to Zorin zwycięża zdecydowanie jako szwarccharakter.Walken wspólnie z Grace Jones są najwyżej ocenianą, nie tylko przeze mnie, składową ,, Zabójczego widoku".I ta wartość występuje też na poziomie całej serii. To dzięki nim ostatni Bond z Moorem jest wg.mnie jednym z dwóch jego najlepszych.Podobał się: finał na tle Golden Gate,część filmu z udziałem Patricka Macnee (Rewolwer i melonik). Przy okazji Pussy z ,,Goldfingera" to aktorka znana też z tego serialu. Całość trzyma fason. Piosenka , choć bardzo popularna, do mnie nie trafia, mimo to jakoś osobliwie pasuje do filmu.W pierwszym odruchu wyceniłem na ,,7" ale dodaję gwiazdkę w imię sympatii dla tego co Roger Moore zrobił dla ,,007".Good night and good luck, esforty.
8/10

esforty

Zgadza się. Mało tego, scena wykładu Zorina da biznesmenów z całego świata oraz pozbycie się jednego malkontenta też jest żywcem zerżnięte z Goldfingera. Czyli wiadomo, co twórcy chcieli osiągnąć. Niestety, nie do końca to wyszło. Jednak jako adwersarz lepiej wypada, jak dla mnie, mimo wszystko Zorin. Nie zapominajmy, że Gert Frobe nie mówił po angielsku i jego występ był dubbingowany, co trochę ujmuje mu nimbu.

ocenił(a) film na 8
Pawuloniasty

Dla mnie Zorin. Taki Bill Gates za młodu. Psychopata, ale za to wie co chce od życia