Pomijając już klasyczny utwór lat 80., czyli Duran Duran "A View To A Kill", to przewijający się w filmie motyw - instrumentalna wersja piosenki. Jak dla mnie, rekompensuje niedostatki samego obrazu, podobnie jak genialny Walken. Zgodzę się z przedmówcami, że Moore jest nieco zmęczony rolą Bonda (brakuje mu tej hmm... kokieterii).
Tak, Walken był genialny!
Poza tym myślę, że mimo wszystko to fajnie, że zdecydowano się zrobić film z "podstarzałym" Bondem, który
jakby niedługo miał odejść na emeryturę. Zawsze to coś "innego" ;)