PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107855}

Zakochany bez pamięci

Eternal Sunshine of the Spotless Mind
2004
7,4 165 tys. ocen
7,4 10 1 164908
7,9 65 krytyków
Zakochany bez pamięci
powrót do forum filmu Zakochany bez pamięci

Gdzie w tym filmie było głębokie uczucie? Pozerka (Clementine) i przygłup (Joel) udają, ze się kochają. Ona gra luzacką, spontaniczną kumpelkę, a on pozwala się wciągnąć w jej gierki. Ta komedia im się w końcu nudzi, bo jak długo można udawać? No to ciach wymazujemy wszystko. Ale przygłupa w ostatniej chwili ogarniają wątpliwości (bo przecież jest przygłupem). I to jest całe podsumowanie tego filmu. Pozerstwo i mylenie komedii z miłością. Smutne i nudne.

ocenił(a) film na 6
Franio

dziwny strasznie wg. mnie dziwny film momentami intrygujący wciągający a momentami nuda ogromna.

ocenił(a) film na 10
Franio

Dla niektórych ludzie miłość to mdławe teksty, i gesty rodem z romantycznych komedii. Tutaj miłość jest pokazana ze strony codzienności,rutyny. Nie jest przekoloryzowana, jest normalna właśnie. Wiele osób tkwi w takich właśnie związkach. Nie ma fajerwerków, nie ma ludzi piekielnie pięknych, zwyczajni ludzie, zwyczajny związek, ale dla niech ta więź jest czymś niezwykłym. Ładnie to widać, w scenie kiedy Joel się zreflektował, że nie chce stracić Clementine, a w świecie rzeczywistym ludzie nad nim baraszkowali. Dla nich się nie liczyło, co on przeżywa, jaki był jego związek, to się dla nich nie liczyło, tylko dla niego to było coś specjalnego i tylko on to tak postrzegał.

ocenił(a) film na 9
Moai

Dziękuję, Moai. To było prawdziwe :).

Ale nie opieprzajmy Franio za jego subiektywny odbiór filmu. Ma prawo do własnej oceny, jak każdy tutaj. Ja też się z nim nie zgadzam, ale to tylko kolejny przykład na to, jak inaczej odbieramy rzeczywistość, ludzi, kino... wszystko. To jest przecież piękne :).

Moai

O właśnie, dokładnie :) Eternal Sunshine of the Spotless Mind to tak naprawdę film o wielkiej miłości... Wszystko jest kwestią właściwego odbioru własnego :)

Franio

lepiej bym tego nie ujął :)

ocenił(a) film na 10
Franio

Niebajkowa miłość to też miłość ; )

ocenił(a) film na 10
Franio

Franio, żeby taki film zrozumieć jak należy najlepiej samemu coś takiego przeżyć (nie mówię o zabiegu wymazywania pamięci) ale oczywiście masz prawo do mylnego osądu filmu :)

cymbalek

Na tak- trzeba samemu być pozerem i sztucznym "luzakiem". Ja nie jestem, więc nie rozumiem...

Franio

nie trzeba być pozerem i sztucznym luzakiem, poprostu swoje trzeba odżyć i troche przejść żeby zrozumieć, i rzecz jasna trochę oleju w głowie nie zaszkodzi. ps. Franio tacy ludzie jak Clementain istnieją i nie są pozerami i sztucznymi luzkami, ot poprostu tacy są. przykro mi że nie masz tak barwnej osoby w swoich szeregach.

ocenił(a) film na 9
maupa

panie franio, obejrzyj jakiś film z Hugh Grantem albo Richardem Gerem, jeśli nie zauważyłeś miłości w tym filmie. Na pewno ujrzysz ją w mdławych tekstach komedii romantycznych z w/w Panami. Polecam również wszelkie tego typu produkcje z Jennifer Lopez ;]

ocenił(a) film na 10
Franio

Umm.. Ogólnie, nie wydawało mi się nawet przez chwilę, żeby Clementine była pozerką albo sztucznym "luzakiem". Kolokwialnie rzecz ujmując, była trochę 'powalona', a jej zaburzenia psychiczne, nagłe wahania nastrojów, czasem agresja rzucały się w oczy. Ale mimo tego wszystkiego bywało dobrze, były rzeczy, które połączyły ją i Joela, który był przygnębiony własnym życiem, nie widział w nim sensu, nie miał czegoś, co by go tknęło, czy ruszyło, aż spotkał Clementine, która wywróciła jego świat do góry nogami, bez której czuł pustkę,a gdy już tracił wspomnienia o niej próbował je ze wszystkich sił przy sobie zatrzymać, właśnie dlatego, że ją kochał :)
Oczywiście ta miłość nie jest regułą wszystkich miłości - różni ludzie, inaczej dobrani, przeżywają ją w inny sposób, więc nie rzucajmy się na Frania z pazurami :) Za to Franio niech nie twierdzi, ze każda burzliwa, niejasna i trudna miłość nią nie jest ;) I tyle!

ocenił(a) film na 9
gabrysiowa

Ja widziałam w tym filmie miłość, jak w ogóle można jej nie widzieć?

ocenił(a) film na 9
ohpeggysue

Miłość na pewno w tym filmie była i tu się z wami zgadzam. Ale miałem trochę mieszane odczucia po tym filmie. Dlatego po nim zastanawiałem się dlaczego mimo wszytko nie chciał o niej zapomnieć w trakcie "usuwania pamięci" i doszedłem do wniosku że on już po usunięciu ostatnich wspomnień zapomniał co go w niej irytowało, nudziło i za co miał do niej żal. Dlatego mimo wszystko chciał pamiętać tą miłość jaką darzył Clementine.
Mam także wrażenie że każdy z tych pacjentów musiał przeżywać to samo, a tylko nasz główny bohater miał tyle siły aby uciekać do innych wspomnień.

ocenił(a) film na 10
Memex

UWAGA SPOJLER. Ależ Joelowi nie udało się zachować pamięci o Clementine, co widzimy w pierwszych scenach filmu. Ale to 'coś', ta miłość właśnie skłoniła go, by w tym właśnie dniu pojechał spontanicznie do Montauk i tam spotkać ją. W ostatnich scenach filmu, bohaterowie dowiadują się, że byli już ze sobą. A mimo wszystko chcą spróbować jeszcze raz. Franiu, nie chciałbym, żebyś odbierał to jako jakiś atak na Twoją osobę, ale zapytam: Czy byłeś kiedyś w naprawdę poważnym związku? Trochę dłuższym? W którym są nie tylko seks, całuski, kwiaty i perełki, czyli wszystko to, czym nas karmią w komediach romantycznych? Być może, kiedy przeżyjesz taki związek, co ja, to odbierzesz ten film zupełnie inaczej, dostrzeżesz w bohaterach miłość właśnie. Ja ze swoją dziewczyną jesteśmy razem dopiero od 3,5 roku, bardzo często się kłócimy, obrażamy na siebie, odchodziliśmy od siebie nie raz, czasem na całe miesiące. Ale zawsze do siebie wracaliśmy. chcieliśmy zacząć od początku. I zawsze nam się to udawało. Bo to jest właśnie miłość. Kilka kłótni, kilka momentów miłosnego uniesienia, i od groma zwyczajnych dni. Mogę śmiało powiedzieć, że moje życie bez tej dziewczyny nie ma po prostu sensu. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu obejrzysz film raz jeszcze, tym razem przyjmując inny punkt widzenia. Pozdrawiam! ;)

ocenił(a) film na 9
Rybon1337

moim zdaniem ten film też mówi o tym, że jeśli ludzie są sobie przeznaczeni , to nic tego nie zmieni ,choćby próbowali właśnie nawet takich zabiegów jak wymazanie pamięci, to i tak prędzej czy później na siebie wpadną,nie wiadomo czy wiedzeni jakimś podświadomym wewnętrznym siłom,czy też zwykłym przypadkiem spotkają się i prawdopodobnie znowu wszystko zaczną od nowa. po prostu nie ma takiej siły ,która zniszczy przyciąganie się dwojga ludzi, którzy czy tego chcą czy nie,są sobie przeznaczeni.