Pomysł wspaniały, wykonanie zastanawiające, ale całokształt tak zagmatwany, że śmiem
stwierdzić, że sam autor scenariusza się pogubił. Pościg za myślą wyjątkowo trzymający w
napięciu, jednak całkowity brak zaplecza analitycznego jest po prostu denerwujący.
Ogółem - głęboki, ciekawy film, ale przy tym totalnie zagubiony.
A widziałaś inne filmy Kauffmana? To geniusz pogmatwanych, a zarazem genialnych filmów. Jedyne, co wprowadza tu zagmatwanie to to, że wszystko idzie w "tył". Widziałem o wiele bardziej "zagubione" filmy.
Jak Twoim zdaniem tutaj Kauffman się pogubił, to radzę - nie oglądaj filmu "Synekdocha, Nowy Jork" :)
Zgadzam się z autorką - pomysł był, myśl świetna i nie aż tak trudna do wyłapania, ale można ją było przedstawić o wiele bardziej przejrzyście.
Nie zgadzam się z tym, że autor się pogubił - wręcz przeciwnie, wyprowadził w taki sposób tę historię, że o ile przez pierwszą godzinę filmu nie do końca rozumiałam przekazu to zakończenie sprawiło, że zakochałam się w tym filmie bez pamięci ;) ! W mojej opini jeden z najlepszych filmów o miłości, oryginalny pomysł , rewelacyjne wykonanie!