Zacznę od tego, że Carreya szanuję, powiem więcej, jest on jednym z moich ulubionych
aktorów, ale to, że zgodził się wziąć w tym udział to jego wielki błąd. Oczekiwałem czegoś w
pewnym stopniu " normalnego" . A dostałem pełen schizowych motywów film, po którym
przystało mi powiedzieć tylko "wtf". Być może jest to jeden z tych ambitnych, dla ludzi
"inteligentych" a ja taki nie jestem. Ale myślę, że dla przeciętnego zjadacza chleba to drobne
przegięcie. O ile incepcja, i ukazanie w ten sposób pojęcia snu do mnie bardzo przemówiło,
o tyle ta wersja jest czymś tragicznym. Ze swojej strony zupełnie nie polecam, a ocenę
zawyżam z uwagi na grę JC, który pod względem aktorskim nie zawiódł.