Pierwszy raz obejrzałam ten film w gimnazjum, z ówczesną przyjaciółką. Bez znaczenia, czy było to w 1 czy 2 klasie. 13, 14 lat to stanowczo za mało. Zgodnie uznałyśmy ten film za totalnego gniota, nie wiedziałyśmy o co w nim chodzi i od tego czasu na moim koncie FB względem filmu zawisła dwójeczka. Jednak ostatnio postanowiłam odświeżyć swój pogląd i obejrzałam ponownie. Z pewnością przez ostatnie 7lat trochę mi się dojrzało plus jestem w sytuacji życiowej, która twarz Jima Carrey'a zamieniła w twarz pewnej osoby, bardzo dla mnie ważnej. Odkryłam w filmie głębię, sens i jakąś taką życiową prawdziwość. Nie mogłam nie zmienić oceny na 8.
Uważam zatem, że to jest film, którego nie warto puszczać na siłę, gdy ma się wczesne naście lat. Szkoda zepsuć sobie prezent, który odkrywa się dużo później.
Film jest naprawdę piękny.
Wiek tu nie ma znaczenia, we wtorek piszę egzamin gimnazjalny, film widziałem niedawno, i jestem oczarowany głębią, aktorstwem, pomysłu, połączeniem humoru i dramatu. Rewelacja.
Good for you ;)
Również oglądałem w gimnazjum, nie wiedziałem jeszcze wówczas co oznacza być zakochanym, teraz po kilku związkach podszedłem do filmu inaczej. Rewelka! A Incepcja wcale nie wydaje się być już taka oryginalna ;)
8,5/10
W takim razie muszę obejrzeć raz jeszcze, bo też oglądałam ten film mając kilkanaście lat i nie podobał mi się zbytnio.
Film widziałam jeszcze wcześniej, chyba nawet w podstawówce. Wtedy nie tylko go nie rozumiałam, ale stwierdziłam, że jest to wyjątkowo głupi i nudny film. Jeszcze od tamtej pory nie udało mi się obejrzeć go ponownie, jednak ostatnio przypomniał mi się on i myślę, że na pewno zmieniłabym o tym filmie zdanie. Rzeczywiście, to jeden z tych filmów, których się nie zrozumie, będąc niedojrzałym.
Ja jestem w gimnazjum i choć nigdy z nikim nie byłam wzruszył mnie ten film może jest tak po prostu dlatego że zbyt wiele razy miałam złamane serce i doskonale rozumiem co oni czują a na dodatek utożsamiałam się z głównym bohaterem od samego początku.. nie spodziewałam się tego po waszych komentarzach i odkładałam obejrzenie jego przez długi czas, ale nie żałuje że go obejrzałam dziś , myślę że to nie kwestia wieku a dojrzałości raczej.....
Muszę przyznać, ze dawno temu byłam na nim w kinie i ledwo dotrwałam do końca. Ale skoro ocena na filmwebie jest dość wysoka i do tego czytam Twój komentarz to równiez mam zamiar obejrzeć go jeszcze raz. Pozdrawiam
Pierwszy raz obejrzałem ten film gdy byłem w piątej klasie podstawówki i już wtedy strasznie mi się podobał. Zapamiętałem go bardzo pozytywnie. Teraz obejrzałem film jeszcze raz i te same pozytywne wrażenia.
Zresztą już w czwartej klasie oglądałem ojca chrzestnego, mechaniczną pomarańczę, lśnienie. Z takim gustem się urodziłem. Ja nigdy do żadnych filmów nie dorosnę. Ja je albo lubię, albo nie lubię. Moje wrażenia się nigdy nie zmieniają (w przeciwieństwie do Ciebie, skoro po latach zmieniłaś ocenę)
To ciekawe.
Ciężko mi uwierzyć, że po latach odbiera się rzeczy tak samo.
Ja nawet dzielnicę, w której mieszkałam za dziecka, odbieram teraz zupełnie inaczej, a co dopiero filmy, muzykę,...
Ale skoro tak mówisz... :-) Może jesteś tym szczęśliwcem (bądź nieszczęśliwcem, zależy jak na to patrzeć), który wyrabia sobie opinię od razu i na całe życie.
Pierdzielenie, wiek liczy się najwyżej wtedy gdy chcesz zrobić zakupy w monopolowym. Uważam, że film jest świetny... mimo młodych lat.
Sam pierdzielisz... z wiekiem zmienia się wszystko. Dorośniesz to sam zobaczysz ;P :D
Jedyne co zmienia spojrzenie na film to dojrzałość, a nie wiek. Można być starym prykiem z rozumem 5-latka, a można być też 10-latkiem który z pasją ogląda filmy Bergmana.
Dokładnie tak. Wiek nie jest wyznacznikiem niczego, co zresztą widać nawet tutaj - autorka wątku jako gimnazjalistka uznała film za niewarty poświęcania czasu, a tymczasem osoby które się tutaj wypowiedziały (a będące również w wieku gimnazjalnym), dostrzegły głębię. Dojrzałość, dorosłość - tak można to określić, ale nie utożsamiajcie proszę tych terminów z konkretnym wiekiem, bo to jest kwestia tylko i wyłącznie indywidualna.
Zgadzam się z Tobą w 100%, miałam dokładnie to samo z American beauty. Film jest piękny, życiowy i przede wszystkim nie jest banalny tak jak reszta ogłupiających filmów romantycznych którymi zachwycają się tylko za przeproszeniem tępe sraki (np. Szkoła uczuć, gniot totalny)
Wszystko zależy od tego, jak szybko dojrzewamy, a tu mają mają znaczenie różne czynniki. Ktoś może być dojrzały mając naście lat, zaś inna osoba wykazywać niedojrzałość w dwudzieste ósme urodziny. Oczywiście, można założyć, że dojrzałość pojawia się wraz z dorastaniem (i nie sądzę, że byłoby to bardzo błędna teoria, za którą należy się lanie;)), bo wtedy nabywamy doświadczenia, czyli: spotykają nas różne sytuacje, które w mniejszym bądź większym stopniu, wpływają na nasz światopogląd; poznajemy ludzi i ich przekonania itd. (generalnie, z wiekiem takich czynników jest więcej). Jednak wydaje mi się trochę naiwne, aby oceniać dojrzałość tylko na podstawie wieku, bo to droga na skróty. Każdy jest różny i ma za sobą zupełnie inny bagaż doświadczeń więc głoszenie, iż film powinno się obejrzeć będąc (przykładowo) na studiach a nie w gimnazjum jest nieco zabawne. Zresztą, przy ocenie tego typu filmu, dochodzi kwestia wrażliwości, no a ta jest już sprawą indywidualną każdego człowieka i ma mało wspólnego z wiekiem (zanim ktoś mnie poprawi: tak, wiem, że małe dzieci się nie wzruszają:))
Oczywiście zgodzę się z Tobą, że dojrzałość nie zależy tylko od wieku, ale od wielu czynników. JEDNAKŻE, gdyby każdy był taki liberalny w poglądach na temat różności, odmienności i wyjątkowości człowieka (jednostek), to nie mogłoby powstać np. prawo, które pozwala pić alkohol od 18 roku życia (przecież 16latek może być bardziej odpowiedzialny i rozsądny, niż 25latek) albo uprawiać seks po 16 roku życia (przecież może się zdarzyć dojrzała 14latka i dziecinna, niegotowa jeszcze 30latka). Dlatego też SKRÓTOWO wiąże się jednak dojrzałość z wiekiem i dorastaniem. Pozdrawiam! :-)
Uwielbiam jak ktoś mi PODKREŚLA najważniejsze słowa w zdaniu, no naprawdę, bez tego chyba bym nie zrozumiała "aż tak";))
Nie wykluczyłam teorii, że wiek ma znaczenie. W pewnym sensie dopełniłeś/aś moją wypowiedź o hm, powiedzmy "administracyjne" cechy;) Również pozdrawiam;)
Bo tutaj nie chodzi o wiek, tylko o to co się wraz z przemijającym czasem przeżyło. Dopiero wtedy filmy takie jak ten można w pełni zrozumieć i docenić. Pozdrawiam