Kolejny dobry komiks zgwałcony. Film Seny jest wybitnym przykładem jak nie reżyserować, nie kręcić, nie montować i nie obsadzać filmu. Kuleje wszystko: od efektów spadającego samolotu po zanik sugestywnej atmosfery oryginału. To nie jest film za 40 milionów dolarów, to another-steven-seagal-movie. Wiele mówi już sam fakt, że twórcy muszą posiłkować się widokiem Beckinsale biorącej prysznic. W drugiej scenie filmu.