Nuda, nuda, nuda. Główna bohaterka drewniana jakby jej się nie chciało grać. Fabuła mocno naciągana. Pani szeryf odmraża sobie palce a jak wszyscy wychodzą na zarąbisty mróz w paltocikach, to nikomu nic się nie dzieje. Sieczka, których było mnóstwo. Wszystko już było sto razy. Nie warto, naprawdę nie warto, no, chyba, że ktoś ogląda film w 70 stopniach mrozu po raz pierwszy. A i tak współczuję wytrwałości. Ja przestałem oglądać 10 minut przed końcem, co mi się zdarza niezmiernie rzadko.
Chała jakich wiele i jakich mało.