Zupełnie nie rozumiem po co ktoś robi film nie mając żadnego pomysłu na fabułę, dramaturgię, horror, ani zdolnych aktorów. Ogląda się jak flaki z olejem i to do tego źle przyprawione fatalnym aktorstwom. Pani Nathalie Emmanuel mdła jak niesolone kartofle (do tego kolczyk w nosie - zakłada się je świniom żeby nie ryły w chlewie - symbolizujący infantylne "równouprawnienie"), a Thomas Doherty nadaje się najwyżej do telenoweli.