Pierwsza część była całkiem fajna. Ale ta, to jakieś nieporozumienie. Zwykły utopijny
komunistyczny gniot. Ba! To jest czysty trockizm, jeszcze bardziej na lewo od komunizmu.
Próby wprowadzenia takiego ustroju już były, i wszyscy wiemy czym to się skończyło. Prawie
dokładnie to co pokazują autorzy było na Kubie, za czerwonych Khmerów w Kambodży i
nadal jest w Korei Płn. Autorzy atakują finansjerę nie rozumiejąc, że owa jest
przedstawicielem socjalizmu, dzięki któremu się tak rozwinęła. A to właśnie wolnościowcy,
libertarianie proponują przywrócić nic nie wartym papierkom, wartość w postaci pokrycia w
kruszcu. To Ron Paul jest największym krytykiem Rezerwy, FEDu, Banku Centralnego itd. W
filmie jest masa przekłamań, populistycznych komunistycznych hasełek, znanych już z
przełomu XiX/XX wieków. Jednym słowem wielkie rozczarowanie!
Moje odczucia się takie same.Zbiór propagandowych hasełek. Chciałoby się rzecz:" ale to już było(...)".
Przepraszam ale w filmie jest też dużo treści wartościowych i otwierających oczy na patologie sytemu w którym żyjemy, a istnieniu których wy panowie na pewno nie możecie zaprzeczyć. Bydło które napędza szalony konsupcjonizm tego całego gówna w sklepach może się trochę zastanowi po obejrzeniu tej produkcji. Wszystko trzeba przesiać przez sito i wyłowić to co dobre. Wystawianie 1/10 jest głupotą chociażby ze względu na pierwszą cześć traktującą o genetyce i naszym społecznym rozwoju. Proszę...
Albo nie oglądałe/a/ś do końca albo niczego nie rozumiesz! To nie jest żaden komunizm bo walki klas tu nie ma! A takiego systemu opartego na zasobach i nowoczesnej technologii zarządzanej komputerowo ludzkość dotąd nie stworzyła. Wszystkie dotychczasowe systemy były oparte na głupich założeniach i podziałach na lepszych/gorszych. Ten system wydaje się być oparty na zdrowym rozsądku i globalnym myśleniu i bardzo możliwe, że jest jedyną alternatywą dla obecnej niewyniszczającej planetę głupiej gospodarce kapitalistycznej opartej na chciwości.
Prawda, nie jest to komunizm, ani socjalizm, ALE
Promuje w podobny sposób założenia utopijne - mam tu na myśli pokładanie kompletnego zaufania w Naukę.
Jest to z góry błędne założenie, bo naukę tworzą ludzie. Człowieka nie można zracjonalizowac, żeby działał nieomylnie, więc w efekcie wdraża w ten nowy naukowy system swoje niedoskonałości i błędy, które będzie popełniac, bo z punktu widzenia nauki MUSI je popełnic ;P (zwykła statystyka :))
Jedyne co umożliwiłoby stworzenie takiej cywilizacji, albo chociaż społeczeństwa to odgórne zwierzchnictwo. Mogą to byc "naukowcy-opiekunowie", którzy zadbają o prawidłowe funkcjonowanie takiego społeczeństwa - i to automatycznie już eliminuje zasadę RÓWNOŚCI prezentowaną przez jednego z panów w filmie. Ale i owszem, byłaby możliwa gdyby wszyscy Ci ludzie z tego społeczeństwa byliby tak samo myślącymi osobnikami, o tych samych celach i priorytetach. Odwołując się do początku filmu da się do zrobic poprzez odpowiednie wychowanie. I tu kolejny błąd - pseudo-EUGENIKA - trochę jak w Sparcie, albo jak w ZSRR od strony teoretyki zgodności narodu w dążeniu x) Zatem ludzie odpadają, bo Władza nadana przekreśla Równośc, a Jednomyślnośc całego społeczeństwa tworzy z ludzi nic innego jak zaprogramowane roboty, którymi nie są.
Pozostaje podporządkowanie całej społeczności Wielkiemu Komputerowi Matce (że tak to ujmę:P). Byłaby to centrala z wbudowanym programem rozwoju społeczeństwa. Komputer jak to komputer, jest całkowicie obiektywny, bo jest pozbawiony Pragnień (była mowa o pragnieniach na początku filmu). Ale program nie jest w stanie przewidziec wszystkich sytuacji związanych ze stroną materialną, a tym bardziej emocjonalną życia człowieka. Efekt: społeczeństwo na wzór tego z "Rok 1984" czy "Equilibrium".
Reasumując: Ludzkośc doszła do obecnego stanu nauki taką drogą jaką znamy (przede wszystkim wojny, wyzysk, oszustwa itd). Bez tej drogi nie jest nam znana inna możliwośc zdobycia takiego poziomu nauki.
Jedynie pozostanie w cywilizacji prymitywnej, gdzie człowiek żyje rytmem przyrody, zapewniłoby racjonalne istnienie społeczności, Nie ma wtedy pieniądza, a zamiast tego handel wymienny. Człowiek spożywa tyle ile potrzebuje. Sam produkuje w większości pożywienie dla siebie i rodziny. Nie ma ryzyka przeludnienia planety. Nie ma spalin. Są wojny, ale nie opierają się na rzeziach (tak jak w archaicznej Grecji, czy nawet u plemion Am. Północnej). Istnieją głębokie więzi w społecznościach itd. itd. Ogólnie społeczeństwo jest zdrowe.
Ale trudniej się żyje, bo nie ma wygód :P
I takie mam zdanie na ten temat.