Szkoda tracić czasu na takich trolli jak ty
Jakby coś to nie wściekaj się bo to jest prawda jesteś trolloem i to w 100%.
Niestety prawda boli. ;)
Ehh.... Widzę że nie dojdziemy do porozumienia.
Więc na tym zakończymy dyskusję.
Czyli się przyznajesz do nieznajomości tego słowa :P No cóż, ja również nie widzę sensu prowadzenia tej "dyskusji".
Następnym razem po prostu nic nie pisz pod moim postem.
Wtedy nie dojdzie do takiej dyskusji jak teraz.
spoko :P
no cóż, każdy ma prawo do swojego zdania i ma prawo go też bronić, ponieważ jednym ludziom może się on podobać, a innym nie, ale nie można obrażać innych i mówić o rzeczach, o których się nie ma pojęcia ;] ja tylko odpowiadałam na zaczepki, czego teraz żałuję, bo to nie miało kompletnie żadnego sensu :P
pozdrawiam po raz kolejny :)
A ja tak dodam od siebie...Wydaje mi się, że niekiedy wrażliwość u mężczyzn bywa zaletą, niżeli usilna próba udowodnienie, że jest sie nie wiadomo jakim "twardzielem"...
Owszem, ale jest jedną z nich. I uważam, że nie ma nic złego(wręcz przeciwnie) w tym, że faceci płaczą. Uważam, że "płaczący faceci" są bardziej męscy i przede wszystkim prawdziwi. Takie jest moje zdanie, ale uważam też, że wyzywanie ich od "bab" i "ciot" jest nie w porządku.
Nie no przecież facet to musi być nieokazującą uczuć maszyną... Płacz to powód do wstydu, jeśli płaczesz to jesteś pedałem...
Takie czasy nic nie poradzisz. Dokąd ten świat zmierza? Do autodestrukcji, sami za niedługo się pozabijamy bo już nikt nie będzie umiał ze sobą nawet porozmawiać
Facet płaczący na romansie, czy na widok rozgniatanej myszy wtulający się przy tym w płacząca kobietę obok jest bardziej męski od tego, który tylko naiwnie uśmiecha się do zalanej łzami niewiasty użyczając jej swego ramienia?
Nie , facet który nie boi się swoich własnych uczuć jest bardziej męski od tzw. "papierowego tygrysa", który boi się i nie ma kontaktu ze swoimi uczuciami, a to znaczy, że jest po prostu niedojrzały :)
Dojrzałość polega na rozpoznaniu swoich uczuć oraz zaakceptowaniu ich istnienia .
No cóż, niektórzy mogą mieć nawet i 50 lat, i nadal nie przejść okresu dojrzewania...Ale to znaczy, że coś jest nie tak .
Czy dopuszczasz do swego zrozumienia fakt, że istnieją faceci, którzy przez cały film nie wzruszyli się choćby na chwilę?
Oglądając genialny film Quentina Tarantino "Kill Bill" zacisnęło mi się gardło, kiedy zostaje wypowiedziane zdanie: "One more thing, Sofie... is she aware her daughter is still alive?". W tym ujęciu widzimy tylko oczy rzeczonej Sofie, po czym dostajemy kopa muzyką dobraną w taki sposób, że zwyczajnie rozwala to mózg każdemu, kto choć przez chwilę poczuł klimat filmu. W przypadku "Zielonej mili" - gdyby zebrać wszystkie uczucia tego typu jakie mogłyby mnie tknąć podczas projekcji i połączyć je w jedno nie oddałyby nawet części tego co poczułem w sytuacji numer jeden.
Poza tym, to tylko Twoja opinia. Są i tacy, tfu, mężczyźni.
Widzę, że wciąż nie rozumiesz ...
"Czy nie dopuszczasz do swego zrozumienia fakt", że nie mówię, że każdy facet powinien beczeć przy każdej smutniejszej okazji?
Chodzi mi tylko o to, że każdy ma prawo wyrażać swoje uczucia jak chce i kiedy chce, nie będąc przy tym nazwanym "babą" ani "ciotą".
Każdego wzrusza co innego. Jeden może płakać, a drugi nie . Taki jest ten świat. Gorzej, gdy komuś CHCE się płakać, ale nie zrobi tego , żeby nie wyjść na ciotę :) To już inna sprawa. i tylko o to mi chodzi.
I nadal polecam książkę :)
no dokładnie tak to wygląda u mnie. kocham ten uśmieszek męża w takich sytuacjach i właśnie wtedy czuję, że mam wsparcie, a także wtedy kiedy swoim spokojem i logicznym rozumowaniem uspokaja moje różne histerie i napady paniki w sytuacjach kryzysowych. dla mnie to jest dojrzałość. od beczenia na filmach i piszczenia na widok nowych butów to ja mam przyjaciółki i ewentualnie kolegów gejów.
Z samego rana muszę ojcu powiedzieć, że dobrze mnie wychował, hahah.
Pozdrawiam kobietę bez nicka.
To ja w takim razie z samego rana zadzwonię do swojego, pierwszy raz od 8 lat i powiem psychopacie, że źle mnie wychował bo zdarza mi się uronić łzę w samotności na niektórych filmach.
Pozdrawiam terminatora z zasadami
A być może zdarzyło mu się uronić łezkę bez Twojej obecności? Nie dopuszczasz takiej możliwości do siebie?
owszem, dopuszczam i nie było by to nic złego. ważne, że kiedy trzeba to potrafi wziąć tyłek w troki i załatwić co trzeba.
Masz racje facet to musi być facet,twardy i nieczuły, a kobieta ma prać jego gacie dawać du** i gotować, bo do niczego więcej nie jest potrzebna.
ja nikogo od bab nie wyzywałam, chodziło mi o to, że ja jestem babą i zawsze płaczę na zielonej mili:) w innym poście wspominałam, że mój mąż uwielbia też ten film, ale nigdy nie płacze na filmach, w ogóle widziałam 2 razy jak płacze- po śmierci ojca i raz z głupoty po pijaku:) a jednak jest człowiekiem o dużej wrażliwości i empatii.
płaczący faceci" są bardziej męscy i przede wszystkim prawdziwi.
na nic ci te cechy się nie przydadzą w sytuacjach kryzysowych w życiu, kiedy Twój facet i Ty będziecie musieli zmierzyć się z problemami, zwłaszcza jeśli chodzi o chronienie dzieci. uwierz mi, że wtedy nie ma miejsca na mazgajstwo....
Powtarzam po raz 3 - to internet. Nie wiesz, czy nie mam już dzieci i męża, albo czy też nie mam kilkunastu lat ;)
Przeczytaj mój "wywód" powyżej, w którym mówię, że wg. mnie facet nie musi płakać przy każdej możliwej okazji, ale ma PRAWO do płaczu. Nie cierpię stereotypów...
Dokładnie, równie dobrze ja tak naprawdę mogę być kobietą i wszystkich tu trollować.
W internecie każdy jest kozakiem, bo się jest prawie, że anonimowym. Ogólnie ja w 100% zgadzam się z Twoimi postami.
Zasada za to z Kobietą bez nicka. Każdy ma swoje racje, inaczej świat byłby nudny co nie? :)
dokładnie.
Tylko trzeba umieć szanować zdanie innych :)
haha, a ja facetem :P
dzięki, dobranoc :)
Urodzony twardzielu. Przezywaj mnie jak chcesz, nie wstydzę się tego, że się wzruszam na niektórych filmach...
Kozak w necie pi...a w świecie.
Pozdro ;)
A ja bym chciał gwiazdę z nieba.
Mój ojciec to też był/jest taki/m macho jak Ty. Zero łez, zero uczuć i naprawdę wspaniały z niego był tatuś, po prostu "rolemodel".
Dlatego te swoje pseudofilozofie z postów wyżej możesz sobie wsadzić w swoje szanowne cztery litery.
Koniec dyskusji bo nie lubię się kłócić na necie.
Płakałam przez długi czas. Śmierć każdego więźnia, myszy, uzdrowienia... Właściwie to przez większość fimu.
Chciałam tylko dodać, że mężczyzna, który się popłacze przy takim filmie to nic złego.
popieram, chociaż jestem dziewczyną. Przy takim filmie chyba nie da się nie spłakać.
to w takim razie ja jestem jak z kamienia bo ja jakcos nieplakalam a i tak film bardzo mi sie podobal. ogolnie wszyscy mi mowio ze jakchos nigdy nie okazuje placzu tylko euforie.