Coś na kształt Cast Away... ale nie dorasta do pięt takim filmom. Słaby, sztampowy, jedynym światełkiem jest Annabella
Piugattuk, która w filmie pokazała wszystko to, czego nie pokaże aktorka rodem z Hollywood. Jej surowość, nie tylko
wizualna ale i aktorska pociągnęła film. Poza tym wszystko typowe. Zbyt typowe. Dałem 4 (ujdzie) tylko dla niej.
Zgadzam się. Film sztampowy, mało porywający i daleko w tyle za czołowymi przedstawicielami dramatów przygodowych. Momentami nawet śmieszny gdy rozbitek nagle zdaje sobie sprawę że nie powinien odchodzić od rozbitego samolotu, jego nieporadność wprost rozbraja:) Naciągane 5/10 to wszystko co mogę dać.
Historia to nie wiem czy taka naciągana... bardzo ładna... gorzej jest jedynie z reżyserią... nierówną taką... Idzie gościu... idzie... jakieś 15 metrów od samolotu znajduje okulary, ale samego samolotu nie widzi bo dopiero jak podniósł głowę, to się zdziwił, że samolot leży.
Z tym chorowaniem dziewczyny... wygląda na zupełnie zdrową, ale raz na 20 minut musi krwią zakaszleć. Na początku nie umiała po angielsku powiedzieć jak się nazywa, potem (w sumie to kilka dni) nieźle sobie rozmawiali.
Mimo niedociągnięć, sposób nakręcenia tego filmu jest tak sympatyczny, że oglądałem (i znowu oglądam) go bez zmęczenia.
Jasne, są pewne błędy ale ogólnie mówiąc mnie to po prostu już nie rusza. Jest facet który wpada w tarapaty, mówiąc wprost z ciepłych kapci i łóżka wpada w bliski kontakt z naturą. I robi się nagle poważny dramat buuuu, robi się zimno, gryzą owady, burczy w brzuchu:) I tu naszła mnie myśl jak uderzenie błyskawicy. Jesteśmy ewolucyjnym dziwadłem, jesteśmy wciąż częścią natury ale nie potrafimy w niej przetrwać bez tego całego wypasionego sprzętu i masy konserw. Nie ma owłosienia które chroni przed zimnem a np. mój rudy kot wciąż je ma:) nie mamy też pazurów, nie potrafimy łazić/skakać po drzewach jak małpy żeby chocby uciekać przed drapieżnikami czy zbierać pokarm w razie potrzeby, nie mamy wyostrzonych zmysłów żeby łatwo wyszukać pokarmu, widzieć w nocy. Ogólnie mamy przechlapane a wszystko to jak żart ewolucji, tak jakby sobie z nas zadrwiła. A więc w filmie i nie tylko mamy istny dramat:) Po drugie biedna dziewczyna i biedna stałocieplność, gdy temepratura nam nie sprzyja jest dramat, no kolejny dramat, wyziębienie organizmu, zapalenie płuc i tak dalej, do tego dajemy smutną muzyczkę i mamy naprawdę solidny wyciskacz łez:)