ani ambitny, ani wciągający, czasem obleśny, ogólnie raczej ciężkostrawny.
Nie rozumiem tak wysokiej oceny.
Reżyser jakby raz na jakiś czas przypominał sobie, że eskimoska jest chora i na siłe wstawiał czasem scenę, że ona kaszle, czy coś.
Zakończenie jest jakieś kompletnie z du**
Jeśli chodzi o ładne widoki to jest tego trochę ale niewiele.
Od połowy musiałem oglądać na 200% speed bo już nie wytrzymałem.
Ogólnie 3+/10, szkoda czasu
Film jest niewatpliwie wartościowy. MOże fabuła nie jest jakaś wielce wysublimowana, ale nie zawsze o to chodzi. Piekno tego filmu polega raczej na prostocie, pięknych zdjęciach i muzyce. Tak naprawdę jest to film o tym, że nie znamy nawet samych siebie do końca, a pod wpływem różnych bodźców zmieniamy się i ewoluujemy. Ja tam nic oblesnego nie widziałem, no bo i trudno w sumie, by koleś na Grenlandii robił grilla, czy pił szampana - bo zapewne chodzi Ci o surowe mięso. Film arcydziełęm na pewno nie jest, ale ma swoje piękno i daje do myslenia - a to chyba dużo. Jak dla mnie 8/10.
Jest to film dla lubiących takiego rodzaju pozycje, wędrówka, tułaczka, brak dynamicznej akcji, końcówka jednak przygnębiająca 7/10.
Albo ten komentarz napisałeś jako prowokacja - i to Ci się udało, albo po prostu oglądałeś inny film, albo też - i to jest możliwe masz kilkanaście lat i wychowujesz się na filmach typu "Dragonball" "Power Rengers" itp. Pozdrawiam!
Film jest rewelacyjny
A dla napalonych nastolatków polecam Kristy Anal 5
Jest tam þełno ciekawych wstawek i jest krótszy!!!!
Zgadzam się, że to bardzo słaby film. Jego zawyżone oceny skłoniły mnie do napisania dlaczego tak uważam. Jest w nim kilka scen, które wywołują uśmiech politowania. Wspomnę tutaj o scenie "lądowania" - pilot naprawdę się postarał, żeby rozbić samolot :)
Później scena polowania: nasz bohater biegnie i strzela do stada ptaków bez celowania, prezentując styl biegnącego z zabawkową strzelbą pięciolatka.
Zastanawiające: po przejściu połowy drogi do miasteczka, postanawia zawrócić, bo "na pomoc powinno się czekać przy wraku".
Właściwie przez większość czasu nasz rozbitek zachowuje się jak lekko nierozgarnięty (i te ataki furii).
Inna sprawa: "Reżyser jakby raz na jakiś czas przypominał sobie, że eskimoska jest chora i na siłe wstawiał czasem scenę, że ona kaszle, czy coś. " - zgadzam się z tym w pełni.
Doszukiwanie się na siłę głębszego przesłania w tym filmie, jest moim zdaniem nieporozumieniem. To, że nasz wspaniały bohater nabrał ostatecznie szacunku do eskimosów, raczej nie dziwi po opiece jakiej zaznał.
Biorąc pod uwagę wszystko co napisałem powyżej, trudno też się zachwycać klimatem tego filmidła. Same widoczki to za mało, kiedy inne rzeczy drażnią.
"Wspomnę tutaj o scenie "lądowania" - pilot naprawdę się postarał, żeby rozbić samolot :) "
Tak z ciekawości - jak ty byś chciał wylądować na takim terenie, gdzie do dyspozycji masz tylko małe "jeziorka", na których nie da się normalnie wylądować, mając do dyspozycji zepsuty silnik i praktycznie tylko siłę rozpędu? Jemu przynajmniej udało się rozbić samolot na wodzie, a nie na skale. ;]
Poza tym nie rozumiem czemu ludzie zawsze oczekują żeby bohaterowie zachowywali się racjonalnie. Przecież to tylko ludzie, są głupi, impulsywni, nie zawsze mogą obiektywnie ocenić sytuację, a ich działania nie zawsze muszą mieć sens.
To było tzw przeciągnięcie. Samolot po prostu spada w dół, jeśli ma za małą prędkość. Tego rodzaju błędy popełniają początkujący piloci, a nasz bohater był podobno doświadczony. Mogli jakoś inaczej pokazać rozbicie samolotu.
Nasz bohater miał zepsuty silnik, aby przeskoczyć skały "odbijał" się od wody. Doświadczenia w tym na pewno nie miał, bo co innego startowanie z pasa lotniska, a co innego "skakanie" po jeziorkach z zepsutym silnikiem.
Mi się tam nie dłużyło, oglądałam z zaciekawieniem. Widoki piękne, muzyka też. Jednak poza tym wg mnie jest w tym ukazana przemiana człowieka. I pewnie ta książka na podstawie której powstał ten film jest równie dobra, Mam zamiar ją przeczytać. Fakt, scena z rozbiciem samolotu wyglądała tak jak mówisz, jednak sceny szały, polowania, wg ukazały, że Charlie nie dawał rady, nie umiał nawet zapolować na ptaka, a potem się zmienił, stał "mężczyzną", tropicielem. Film warto oglądnąć, jeśli ktoś lubi taki gatunek i nie oczekuje nie wiadomo jakiej akcji, strzelaniny itp.
Każdy pilot wojskowy przechodzi szkolenie w posługiwaniu się bronią, podtrzymuję, wyglądał jak przedszkolak z zabawką w scenie polowania i ta scena po prostu mnie nie przekonuje (jak wiele innych w tym filmie). Co do przemiany w prawdziwego mężczyznę, to pewnie taki był zamysł scenarzysty, ale jakoś to nieporadnie zostało pokazane moim zdaniem, dlatego nie przemawia ten film do mnie, może książka jest lepsza. Mnie jakoś nie kusi przeczytanie jej po obejrzeniu filmu.
Gratuluję nocebo76 istotnej zmiany w twoich dwóch postach. W pierwszym piszesz jaki film jest - z pozycji głosiciela prawdy obiektywnej; w drugim dodajesz jednak w którymś momencie kluczowe sowa: "moim zdaniem". Jeszcze raz gratulacje.
Obleśny??? Jak mnie coś nudzi, albo się nie podoba, to po prostu nie oglądam, przy takiej ilości filmów, nie trzeba się męczyć!