Wersji Finchera prawie nie pamiętam, mimo, że obsada aktorska jest dużo lepsza.
"Zimna" retrospekcja zbrodni Zodiaka bardziej zapada w pamięć. Dla mnie najdziwniejsze jest to, że przez ponad 40 lat nie udało się złapać mordercy. USA i ich cuda techniki kryminalistycznej, a facet pozostał na wolności. :/
Teraz chyba już "po rybkach" i pewnie nigdy nie dowiemy się kim był tytułowy Zodiak, z logiki wynika, że musi mieć co najmniej ok. 70-tki (43 lata od pierwszej zbrodni, podczas której był w wieku ok. 30-40 lat?), a w tym wieku ciężko jest dokonać napadu na młodszą osobę. Zresztą moim zdaniem już go może nie być wśród żywych.
W każdym razie facet miał nierówno pod sufitem i można powiedzieć o nim, że albo był naprawdę sprytny, albo policja za mało kompetentna do tego typu zadań.
Oceniając film dałam mu 8 gwiazdek, bo z chronologiczną dokładnością pokazał fakty, a nie podkoloryzowaną fabułę.