Grupa młodych Polaków, Niemców i Francuzów kręci film
"60 lat po wojnie". Zrealizowane zostały już sceny w obozie w Oświęcimiu, Brzezince, w libiąskiej sztolni kopalni Janina i na krakowskim Rynku. Jutro odbędą się zdjęcia w Warszawie.
Nasz kraj reprezentuje ośmioro uczniów Zespołu Szkół w Libiążu oraz dwóch studentów szkoły filmowej
Andrzeja Wajdy. Wszyscy są jednocześnie aktorami, statystami, operatorami kamer, asystentami. Mają więc okazję nauczyć się pracy filmowców. Pomysłodawca filmu – Francuz
Frederic Henry niczego im nie narzuca. Napisał ogólny zarys scenariusza, a o jego szczegółach decyduje młodzież.
Na stworzenie filmu dostali pieniądze z Unii Europejskiej. W lipcu we Francji ich koledzy zrealizowali film o przyszłości. Teraz zajęto się przeszłością. "Ogromnym przeżyciem była dla wszystkich, zwłaszcza Niemców, wizyta w obozie w Oświęcimiu. Dziewczyny płakały ze wzruszenia. Rzadko Polacy i Niemcy zwiedzają to miejsce razem" – mówi Wanda Jarczyk, nauczyciel libiąskiego ZS. Jest opiekunem działającego tam klubu europejskiego. To ona przyczyniła się do nawiązania współpracy międzynarodowej.
"Wspólna praca jest okazją, by szlifować język angielski. Mamy także możliwość dowiedzieć się czegoś o krajach, z których pochodzą nasi goście. Zresztą oni też, bo jak sami przyznają – zwłaszcza Francuzi – bardzo mało wiedzą o Polsce. Są jednak bardzo ciekawi i wszystko ich interesuje" – mówią Michał Szarota i Justyna Słowik, współtworzący film uczniowie Zespołu Szkół w Libiążu.
Frederic Henry, scenarzysta i reżyser mówi "Pomysł, by zrobić film w Polsce, zrodził się wówczas, gdy dowiedziałem się o jubileuszu 60-lecia wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Pomyślałem, że młodzież z każdego kraju widzi inaczej historię, a warto poprzez pracę nad filmem stworzyć jeden, wspólny punkt widzenia. Interesuje mnie współpraca z krajami Unii, które dopiero się rozwijają".