W nieco zaskakujący sposób zakończył się proces wytoczony twórcom komedii
"Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej" przez Jeffreya Lemeronda.
Lemerond pojawia się w filmie jako mężczyzna uciekający przez Boratem, który w Nowym Jorku próbuje uściskać zupełnie obcych sobie ludzi. Według mężczyzny pokazana w filmie scena naraziła na szwank jego dobre imię, stał się również obiektem drwin ze strony znajomych i nieznajomych.
Jednak sędzia Loretta Preska odrzuciła pozew Lemeronda twierdząc, iż
"Borat" może być potraktowany jako reportaż dziennikarski. Jej zdaniem film jest komentarzem na temat ludzkiego zachowania.