Marek Żydowicz, twórca odbywającego się w Łodzi Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage, przyznaje, że statuetka głównej nagrody imprezy - Złotej Żaby - łączy dwa elementy. "Żabią perspektywę" z języka filmowców (sposób kadrowania zdjęcia lub ujęcia, polegający na ustawieniu obiektywu poniżej środka rejestrowanego obiektu) i element toruńskiej architektury. Dziś pochodzący z Torunia Żydowicz dodaje z goryczą, że dla niego spełniła się toruńska legenda związana z żabami.
Rozpoczynający się w sobotę festiwal Camerimage został przeniesiony do Łodzi z Torunia w 2000 roku. Jego nagrodami są Złote, Srebrne i Brązowe Żaby. Czytelne jest odniesienie nazwy do tzw. żabiej perspektywy. Jednak przeniesienie festiwalu zatarło także korzenie nagrody wywodzącej się z miasta, w którym impreza powstała.
- Myślałem też o tym, że spojrzenie z dołu, z żabiej perspektywy, oddaje niedocenienie pracy operatorów filmowych, którzy zwykle pozostają w cieniu - stwierdza Żydowicz
- Podstawowy system używany przez operatora składa się z trzech statywów: najniższego, czyli właśnie żaby, średniego i najwyższego. Żaba jest tak nisko, że operator, aby mógł kręcić, musi leżeć na ziemi - wyjaśnia Zdzisław Kuczyński, prorektor filmówki.
Nazwa i nagroda zaczęły żyć własnym życiem. Festiwal od lat już bowiem funkcjonuje w Łodzi, gdzie żaby nie kojarzą się z żadnym elementem miasta. Torunianie pewnie żałują, że wypuścili z miasta tak poważną imprezą. Na czym stracił Toruń, na tym Łodź korzysta. Gdyby nie Marek Żydowicz i Camerimage, Łodzi nie pokochałby David Lynch, centrum miasta nie projektowałby Rob Krier, nie byłoby Fundacji Sztuki Świata. A co za tym idzie, osobowości, przy pomocy których Łódź promuje się na Europejską Stolicę Kultury.
Rozpoczynający się w sobotę festiwal Camerimage został przeniesiony do Łodzi z Torunia w 2000 roku. Jego nagrodami są Złote, Srebrne i Brązowe Żaby. Czytelne jest odniesienie nazwy do tzw. żabiej perspektywy. Jednak przeniesienie festiwalu zatarło także korzenie nagrody wywodzącej się z miasta, w którym impreza powstała.
- Myślałem też o tym, że spojrzenie z dołu, z żabiej perspektywy, oddaje niedocenienie pracy operatorów filmowych, którzy zwykle pozostają w cieniu - stwierdza Żydowicz
- Podstawowy system używany przez operatora składa się z trzech statywów: najniższego, czyli właśnie żaby, średniego i najwyższego. Żaba jest tak nisko, że operator, aby mógł kręcić, musi leżeć na ziemi - wyjaśnia Zdzisław Kuczyński, prorektor filmówki.
Nazwa i nagroda zaczęły żyć własnym życiem. Festiwal od lat już bowiem funkcjonuje w Łodzi, gdzie żaby nie kojarzą się z żadnym elementem miasta. Torunianie pewnie żałują, że wypuścili z miasta tak poważną imprezą. Na czym stracił Toruń, na tym Łodź korzysta. Gdyby nie Marek Żydowicz i Camerimage, Łodzi nie pokochałby David Lynch, centrum miasta nie projektowałby Rob Krier, nie byłoby Fundacji Sztuki Świata. A co za tym idzie, osobowości, przy pomocy których Łódź promuje się na Europejską Stolicę Kultury.