Wargaming zaskakuje – twórcy kultowego "World of Tanks" postanowili spróbować sił w nowym gatunku i stworzyli hero shootera opartego na czołgach. "World of Tanks: HEAT" łączy klasyczne mechaniki znane z "WoT" z dynamiką gier pokroju "Overwatch" czy "Apex Legends". Mieliśmy okazję spędzić z nim trochę czasu i oto nasze pierwsze wrażenia. "
World of Tanks: HEAT" to darmowy tytuł free-to-play, który od pierwszych minut pokazuje, że nie jest jedynie wariacją na temat swojego pierwowzoru. Najważniejszą zmianą jest fakt, że to pełnoprawny hero shooter – każdy gracz wybiera agenta, którego przypisano do konkretnego czołgu. W wersji prezentowanej na Gamescomie dostępnych było 10 bohaterów, a wraz z postępami odblokowuje się kolejne maszyny.
Każdy agent ma unikalne zdolności specjalne, które – odpowiednio użyte – potrafią całkowicie odmienić losy starcia. Z jednej strony mamy klasyczną fizykę pocisków i pancerza znaną z "WoT", z drugiej dynamiczne starcia rodem z sieciowych shooterów. Do tego dochodzą trzy główne klasy: marksman (snajperzy), defender (ciężkozbrojni) oraz assault (hybrydowi DPS). Całość sprawia, że rozgrywka jest szybsza i bardziej widowiskowa niż w klasycznym "WoT".
Gra rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości po II wojnie światowej, co pozwoliło twórcom odejść od historycznego realizmu i postawić na kreatywne mapy z elementami retrofuturyzmu. Już teraz dostępne są choćby pojedynki na lotniskowcu, który oferuje pionowe zróżnicowanie poziomów i walkę zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz statku.
Równie ciekawie prezentują się tryby rozgrywki – Wargaming postawiło na klasykę shooterów: Kill Confirmed, Domination czy też Conquest. Dzięki temu "
World of Tanks: HEAT" ma potencjał, by zaistnieć także w e-sporcie, gdzie dynamika i zróżnicowanie trybów są kluczowe.
Twórcy podkreślają, że Heat nie będzie grą pay-to-win. Oznacza to, że nie kupimy "lepszego czołgu" – zamiast tego pojawią się battle passy, skórki i przyspieszacze progresji. Wszystkie najważniejsze elementy rozgrywki można zdobyć grając. Co ważne, w odróżnieniu od "
World of Tanks", tutaj mamy wiele żyć, co czyni zabawę bardziej przystępną i dynamiczną.
Zobacz zwiastun "World of Tanks: HEAT"
Po kilku rozegranych meczach mogę powiedzieć jedno: to po prostu World of Tanks przeniesione na grunt hero shooterów. Kluczowe mechaniki z "WoT" – pociski, pancerze, fizyka – są obecne, ale całość ubrano w nowoczesny, dynamiczny format. Najwięcej frajdy sprawiają umiejętności specjalne, które potrafią dać ogromną przewagę drużynie i zmienić bieg meczu w kilka sekund.
Mam też wrażenie, że Heat idealnie trafia do grupy docelowej Wargamingu. Deweloperzy nie ukrywają, że nawet jeśli część graczy wybierze Heat zamiast klasycznego "WoT", firma i tak na tym zyska – bo użytkownicy zostaną w ich ekosystemie. Widać też, że tytuł od początku przygotowywany jest pod rywalizację i może mieć znacznie większy potencjał e-sportowy niż oryginał.
"
World of Tanks: HEAT" to zaskakująco świeże podejście do znanej marki. Gra wygląda na przemyślany miks hero shootera i klasycznych bitew pancernych. Dynamiczna akcja, unikalne umiejętności bohaterów i tryby rodem z popularnych FPS-ów sprawiają, że tytuł ma szansę zdobyć zarówno fanów "WoT", jak i zupełnie nowych graczy.
Gra zadebiutuje jednocześnie na PC, PlayStation, Xbox oraz Steam Decku, z pełnym cross-playem od dnia premiery. Jeśli lubicie czołgi, ale wolelibyście szybsze, bardziej efektowne starcia, to Heat może być dokładnie tym, na co czekacie.