Banan jest podobny do mnie

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Banan+jest+podobny+do+mnie-15488
FilmWeb: Za swoją kreację aktorską w najnowszym filmie Piotra Wereśniaka, "Stacja", otrzymałeś na tegorocznym Fesiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową. Nie czujesz się trochę zaskoczony, czy zawiedziony takim werdyktem jury? Rola Banana jest przecież zdecydowanie rolą pierwszoplanową.
Bartosz Obuchowicz: Nie, ponieważ rozumiem mechanizmy, które o tym zadecydowały. To moja druga nagroda tego typu i przywykłem do tego, że tak młody aktor jak ja, który nie skończył szkoły, kiedy znajdzie się w towarzystwie nieporównanie bardziej doświadczonych kolegów po fachu, zawsze będzie w cieniu. Jury stara się jednak sprawiedliwie obdzielić aktorów nagrodami, dlatego kombinuje w jakich kategoriach umieścić poszczególnych artystów, żeby przyznać im wyróżnienia. Nie martwi mnie więc decyzja o przyznaniu mi nagrody za rolę drugoplanową. Poza tym, nagroda, którą dostałem, zawiera w nazwie słowo "indywidualna", co oznacza, że został doceniony mój osobisty wkład pracy, jaką włożyłem w rolę.

FilmWeb: Nagrodę w tej samej kategorii otrzymałeś już w 1996 roku w Gdyni, za występ w "Cwale" Zanussiego.
Bartosz Obuchowicz: Rzeczywiście, to moja druga nagroda na festiwalu w Gdyni. Tak śmiesznie się składa, że po raz drugi w życiu byłem w Gdyni i po raz drugi odebrałem tam nagrodę. Traktuję to jako ogromne wyróżnienie i wyraz uznania ze strony świata filmowego dla moich starań. Szczególnie, że moja pierwsza nagroda była nagrodą specjalną i miała wskazać na bardzo młodego chłopaka, jakim wtedy byłem, jako na dobrze zapowiadającego się aktora. Teraz widzę, że wszystko, co robiłem od tamtego czasu nie poszło na marne i dzięki temu także, że zostałem doceniony, czegoś się nauczyłem.

FilmWeb: Czy w związku z tym myślisz o studiach aktorskich?
Bartosz Obuchowicz: Nie, jak na razie wybrałem inny kierunek kształcenia - w tym roku dostałem się na psychologię. Nie ciągnie mnie na studia aktorskie. Na pewno swoją przyszłość wiążę coraz mocniej z aktorstwem, bo im dłużej to robię, tym ciężej jest od tego odejść, tym bardziej mnie to fascynuje. Ale zdecydowałem się na psychologię, ponieważ to moje pierwsze studia - postanowiłem więc poświęcić je czemuś, co pozwala chyba także dowiedzieć się czegoś o samym sobie. Będę się starał skończyć te studia, aby móc ewentualnie podjąć potem jakąś pracę. Myślę jednak coraz poważniej o tym, żeby wybrać się potem do szkoły filmowej na kierunek reżyserski bądź operatorski. Wszystko jeszcze przede mną, na razie chcę skończyć psychologię.

Bartosz ObuchowiczFilmWeb: Powiedz, jak przyjąłeś propozycję zagrania w "Stacji" Piotra Wereśniaka? Jest to przecież główna i do tego nienajłatwiejsza aktorsko rola, w dodatku chłopaka, który jest w rzeczywistości starszy od ciebie.
Bartosz Obuchowicz: Rzeczywiście, nie jest to łatwa rola. Z samą propozycją sprawa wyglądała dość ciekawie, ponieważ Piotr, z którym spotkałem się przy serialu, dał mi do przeczytania scenariusz zanim jeszcze wiadomo było, że film powstanie. Najpierw zaoferował mi jednak rolę, którą w filmie odtwarza Borys Szyc, czyli raczej epizodyczną. Po przeczytaniu scenariusza stwierdziłem, że osobiście bardzo odpowiada mi postać Banana, ponieważ wydała mi się trochę podobny do mnie - Banan, podobnie jak ja, ma długo dziewczynę, studiuje socjologię, ja wybrałem się na kierunek pokrewny, bo psychologię, itd.
Tego typu podobieństwa mnie uderzyły, dlatego poszedłem natychmiast do Piotrka i zapytałem, czy właśnie ta rola nie byłaby dla mnie lepsza. Zgodził się i zaoferował mi zagranie Banana.

FilmWeb: Powiedziałeś, że w postaci którą grasz, dostrzegasz kilka podobieństw do własnej osoby. Powiedz w takim razie, co sprawiło Ci największą trudność w kreowaniu swojego bohatera?
Bartosz Obuchowicz: Przede wszystkim to, że musiałem zagrać kogoś starszego ode mnie. Musiałem się wczuć w postać studenta, którym jeszcze wtedy nie byłem. Banan, co najważniejsze, w ciągu jednego dnia przechodzi wielką metamorfozę, dojrzewa - z chłopaka, studenta, staje się mężczyzną. Pokazanie tego w kinie wymaga od aktora wysiłku i skupienia. W kolejnej scenie mój bohater musiał być już trochę inaczej grany - zmieniał się bowiem. Było kilka takich scen, które sprawiły mi trudność, ale po konsultacjach z Piotrkiem i po wielu rozmowach, doszliśmy do ładu z tymi scenami.

FilmWeb: Akcja filmu rozgrywa się zimą - reżyserowi zależało na tym, żeby kręcić w możliwie największym mrozie. Czy granie w takich warunkach było dużą przeszkodą?
Bartosz Obuchowicz: Na pewno nie było łatwo i przyjemnie - marzliśmy czasem potwornie. Ale większą przeszkodę w realizacji stanowiło coś przeciwnego - kaprysy pogody. Mróz i śnieg były potrzebne, czasami natomiast robiło się ciepło, kilka chwil później znów następowało ochłodzenie. Scenariusz natomiast zakładał, że powinniśmy kręcić podczas zimy stulecia. Wymarzone byłyby wielkie, dwumetrowe zaspy, mróz, bo w takiej scenerii miał się rozgrywać film. Niestety - na planie raz było zimno, raz ciepło, co sprawiało, że człowiek czasami nie bardzo orientował się jak powinien wyglądać i reagować. Ale wydaje mi się, że poradziliśmy sobie z tym.

FilmWeb: Jakim reżyserem jest Twoim zdaniem Piotr Wereśniak? Czujesz, że prowadzi aktora, udziela mu wskazówek, czy raczej pozostawia aktorowi pewną swobodę?
Bartosz Obuchowicz: Piotr daje bardzo duże pole do popisu i pozwala aktorowi grać. Stwarza możliwość pokazania swoich umiejętności, chętnie zapoznaje się z tym, co my, aktorzy, proponujemy. Wiadomo jednak, że ostatnie słowo zawsze należy do niego i zawsze daje konkretne wskazówki, mówiąc, co i w jaki sposób powinno być zagrane. Piotr potrafi czasem zadziałać na psychikę aktora, zagrać na nerwach, po to, żeby wzbudzić, wywołać w aktorze emocje, które pozwolą mu na osiągnięcie lepszego efektu gry. Jest to czasem potrzebne. Wydaje mi się, że Piotr ma cechy znakomitego reżysera i bardzo dobrze mi się z nim pracowało, nie pierwszy raz zresztą.

FilmWeb: Nad czym teraz pracujesz? Występujesz nadal w serialu?
Bartosz Obuchowicz: Tak, cały czas gram w serialu, nie planuję na razie natomiast konkretnej roli w filmie fabularnym. Trwają co prawda jakieś castingi, ale nie mam sprecyzowanych planów. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym razie, na pewno po "Stacji" będzie można zobaczyć kolejny film z moim udziałem, bo tuż po zakończeniu zdjęć do filmu Piotrka Wereśniaka zagrałem w "Hakerze" z Januszem Zaorskim. Ten film ma wejść na ekrany w styczniu.

FilmWeb: A czy jest wobec tego jakaś postać, którą bardzo chciałbyś zagrać, jakaś wymarzona rola?
Bartosz Obuchowicz: Przede wszystkim bardzo chciałbym zagrać wreszcie postać negatywną. Ciągle gram dobrych chłopaków, marzy mi się natomiast, żeby spróbować czegoś odmiennego - wcielić się w czarny charakter, złego faceta. Mogłaby to być postać mająca trochę cech gangstera, ale równocześnie mroczna i zawiła psychologicznie. Naturalnie wyostrzył mi się ostatnio apetyt na rolę gangsterską. Mężczyźni mają czasem ochotę pobiegać sobie z pistoletem - takie rzeczy robią wrażenie, kobiety lubią facetów z bronią (śmiech). Ale marzy mi się jednocześnie postać pogmatwana psychologicznie.

FilmWeb: Dzięki za rozmowę.