Jako "nie do przyjęcia i sprowadzający na manowce" oceniła Komisja ds. Kinematografii Włoskiej Konferencji Biskupiej najnowszy film Marco Bellocchio "Lekcja religii".
Dzieło 63-letniego reżysera, który zadebiutował w 1963 r. głośnym obrazem "Pięści w kieszeni", opowiada historię rozwiedzionego malarza Ernesta, który dowiaduje się, że jego rodzina stara się o beatyfikację matki, zabitej przez wykolejonego brata, który był przy tym bluźniercą.
Reżyser podejrzewa, że główną przyczyną negatywnej oceny biskupów jest fakt, że z ekranu kilkakrotnie padają przekleństwa. Nie wyklucza też, iż chodzi o wątek romansu głównego bohatera z nauczycielką religii jego syna. Tak czy inaczej Bellocchio zapewnia, że nie nakręcił filmu przeciwko religii. "Pokazałem codzienne próby poszukiwania wartości duchowych w pełnym obłudy, cynicznym społeczeństwie, które broni się i ukrywa za dogmatami" - wyjaśnił. Jego zdaniem "cenzorzy poprzestają na szczegółach, zamiast ogarnąć wymowę całości, filmu nadziei, zahaczającego także o wiarę, na pewno konfrontującego
się z wątpliwościami głównego bohatera".
Film "Lekcja religii" reprezentować będzie kinematografię włoską na festiwalu w Cannes w maju br.