W
"Plebanii" wszyscy opłakują przedwczesną śmierć
Pawła Gędłka, serialowego Romusia. Aktor zmarł w niedzielę w wyniku powikłań po operacji przeszczepienia serca. Jego kolegom z planu trudno pogodzić się z tym, że Paweł już nigdy nie pojawi się na filmowej plebanii w Tulczynie. W hołdzie zmarłemu aktorowi zdecydowali, że postać, którą stworzył, nadal będzie żyła w serialu.
"Wrażliwy, o gołębim sercu Romuś był jedną z najbardziej lubianych postaci w
'Plebanii'" - powiedziała Barbara Szyszko, drugi reżyser serialu. "Paweł Gędłek grał z wielką brawurą. Widzowie to docenili".
"Paweł był niepowtarzalny" - zgodnym chórem mówią członkowie ekipy filmowej. "Na planie serialu potrafił rozchmurzyć największego smutasa. Był też bardzo utalentowanym aktorem. Z drugoplanowej roli Romusia zbudował postać, która wzruszała miliony widzów".
Aby uczcić pamięć aktora, twórcy
"Plebanii" postanowili, że postać Romusia nie zniknie z serialu. "Zdecydowaliśmy, że nowy aktor będzie grał jednocześnie Romusia i Pawła Gędłka" - mówi
Olaf Olszewski, scenarzysta
"Plebanii". "Chcemy, by nowy Romuś zachował jak najwięcej cech, które włożył w tę postać Paweł: serdeczność, ufność, dobroć, pewną naiwność. A więc wszystko to, co tak kochali w Romusiu widzowie. Trudno powiedzieć, czy to się uda. Wszystko robimy w biegu. O gwałtownym pogorszeniu się stanu Pawła, przeszczepie i śmierci dowiedzieliśmy się zaledwie w ciągu kilkunastu dni. To był dla nas szok".
Twórcom
"Plebanii" bardzo trudno było znaleźć aktora, który zagrałby rolę Romusia. Ostatecznie wybór padł na
Pawła Burczyka. Wiadomo już było, że to on zastąpi przez rok
Pawła Gędłka, tyle czasu miała bowiem trwać rekonwalescencja Pawła. "Zaledwie kilka dni temu dowiedziałem się, że Romusia będę grał na stałe" - powiedział
Burczyk. Aktor ma już za sobą pierwsze sceny w serialu.