Wokalista formacji Limp Bizkit, Fred Durst, pragnie zostać reżyserem filmowym. Parę dni temu magazyn "Variety" podał, iż Durst nakręci thriller
"Life Without Joe", jednak muzyk chce zadebiutować innym tytułem. Jest nim
"Runt", opowiadający historię nastolatka, borykającego się z prześladowaniami ze strony grupy trzech typów spod ciemnej gwiazdy i zmuszonego wybierać pomiędzy dobrem a drogą zła i przemocy. Budżet filmu określono na 10 mln dolarów, przygotowania rozpoczną się jak tylko zespół wróci z europejskiej trasy koncertowej, czyli z końcem czerwca.
Nie będzie to jednak pierwsze doświadczenie Dursta z kamerą, jest on bowiem twórcą videoklipów do piosenek zarówno własnego zespołu, jak i kolegów po fachu, m.in. Korn, Cold and Staind.
Produkcją
"Runt" zajmie się wytwórnia Universal Focus, promujący kino autorskie odłam Universal Pictures, a naczelnym producentem będzie
David Fincher, który to także zjadł zęby na teledyskach , m.in. dla
Madonny i Pauli Abdul.
Wspomniany projekt
"Life Without Joe", który Durst wyreżyseruje w następnej kolejności, to historia nastoletnich koszykarzy, którzy zatrzymują się w drodze na wakacje w małym miasteczku, gdzie zostają oskarżeni o rozjechanie kota miejscowego notable. Wkrótce okazuje się, że musza walczyć o swoje życie, ścigani przez dziwnych mieszkańców miasteczka.
Nie jest to jednak ostatnia propozycja dla lidera Limp Bizkit. Kolejny projekt, do którego pragną go zaangażować, to
"Wannabe" (aka
"Hoodfellas"). Jest to oparta na scenariuszu Anthony'ego Zuikera historia młodego człowieka, w wyniku nieszczesliwego wypadku, pozbawionego szansy stania się gwiazda koszykówki i wpadającego w sidła mafii.
Durst planuje promować swoje filmy na koncertach zespołu, płytach, na witrynie internetowej Limp Bizkit i w wywiadach.