Irański film
"Najprostsze z prostych" Rezy Mira Karimiego zdobył główną nagrodę festiwalu filmowego w Moskwie
Podczas jubileuszowego 30. Międzynarodowego Festiwalu w Moskwie pokazano 200 filmów, w tym 16 w ramach konkursu zakończonego sobotnim rozdaniem nagród. Główna nagroda Złoty Jerzy dla irańskiego filmu była zaskoczeniem dla rosyjskich krytyków, którzy nie wymieniali
"Be Hamin Sadegi" ("Najprostsze z prostych") wśród festiwalowych faworytów. "Film o kryzysie kobiety - kury domowej" - kwitowały pokaz filmu rosyjskie gazety.
Film
Rezy Mira Karimiego istotnie opowiada o młodej kobiecie przygnębionej rutyną codziennego życia, której wolność dodatkowo ogranicza nacisk tradycyjnego muzułmańskiego społeczeństwa. Jej mąż inżynier jest tak zajęty, że zapomina ją poinformować o zmianie numeru wspólnego konta bankowego, kilkuletni syn nie chce z nią już wychodzić na spacery, a córka przestaje dopuszczać do swych sekretów. Lodówka jest pełna, wścibscy sąsiedzi uciążliwi i nikt nie ma zrozumienia dla poetyckich ambicji Tahareh. Kobieta zaczyna więc szykować walizki. Z racji niejednoznacznego zakończenia widz nie dowiaduje się, jaką podjęła decyzję. - To prawdziwe szczęście, kiedy kobieta z muzułmańską chustą na głowie stoi obok na scenie i obejmuje kobietę bez chusty - mówiła przewodnicząca jury
Liv Ulmann, gratulując wykonawczymi głównej roli Hengame Ghaziani.
Nagrodę za najlepszą rolę męską otrzymał
Richard Jenkins, który gra socjopatycznego profesora w amerykańskim filmie
"Gość" w reżyserii Toma McCarthy'ego. Film dotyka dramatu, który starszy mężczyzna przeżywa po śmierci żony, ale też polityki, bo rozmiłowany w muzyce profesor ponownie odnajduje się w świecie dzięki znajomości z bębniarzem Tarikiem oraz jego przyjaciółką Zeinab, nielegalnymi imigrantami z Syrii ukrywającymi się przed deportacją.
Nagroda za najlepszą rolę kobiecą przypadła Margharicie Buy za rolę Elsy we włosko-szwajcarskim filmie
"Dni i chmury" w reżyserii
Silvio Soldiniego. Elsa jest żoną biznesmena, który znienacka traci stanowisko, co spycha małżeństwo w dół drabiny społecznej. Film opowiada, jak kochająca się para próbuje ratować związek w nowym dla nich świecie bez pomocy domowej, jachtów oraz urlopów w drogich hotelach. Jak próbuje żyć w warunkach, gdzie sybaryckie rozrywki nie mogą już maskować problemów emocjonalnych.
Największe kontrowersje wzbudziła nagroda za reżyserię dla Bułgara - Jawora Gyrdiewa, który pokazał w Moskwie film
"Zift". To opowieść o mężczyźnie, który podczas II wojny światowej trafił do więzienia za niepopełnione morderstwo i wyszedł na wolność dopiero w komunistycznej Bułgarii. Jego filmowa odyseja po totalitarnej Sofii była wychwalana za rytm, montaż i reżyserki kunszt Gyrdiewa, choć jednocześnie zarzucano temu obrazowi "filmową grafomanię" i sztampowość scenariusza.
Sukcesem moskiewskiego festiwalu, który walczy o utrzymanie się w pierwszej festiwalowej lidze świata, był pokaz amerykańskiej komedii przygodowej
"Hancock" Petera Berga na dwa tygodnie przed jej światową premierą. Widzowie przed pokazem musieli oddawać w depozyt telefony komórkowe, aby nie doszło do nielegalnych nagrań z sali kinowej.