KINO NA GRANICY 2008
W dniach 29 kwietnia - 4 maja w polskim i czeskim Cieszynie odbędzie się 10. jubileuszowy przegląd filmowy "Kino na Granicy". W bogatym programie imprezy poza filmowymi nowościami znajdą się między innymi: cykl "Film i historia" (z tej okazji prezentujemy esej Martina Novosada o roku 1968 w kinie czechosłowackim) oraz retrospektywa słowackiej animacji (o której pisze dla KINA słowacka reżyserka Ivana Zajacová).
Czas zmian i rozliczeń MARTIN NOVOSAD
Przełomowy rok 1968 należy do najlepszych w historii kinematografii czechosłowackiej. Ale był to także ostatni rok względnej liberalizacji. Wydarzenia związane z okupacją Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego w sierpniu 1968 r. oraz późniejsze zmiany w kierownictwie politycznym państwa już od następnego roku wywierać zaczęły bardzo negatywny wpływ na kinematografię. Choć w wytwórni Barrandov udało się jeszcze zakończyć kilka rozpoczętych projektów filmowych, nie wszystkie trafiły do kin. Wiele powędrowało na całe lata na półki. A obiecująco rozpoczęte kariery wielu reżyserów zostały przymusowo przerwane.
W swoich osiągnięciach rok 1968 stanowił efekt tzw. nowej ery czeskiego filmu. Lata 60., mimo stale utrzymujących się negatywnych zjawisk (przede wszystkim cenzura, ale także przywileje dla członków partii), były też czasem odwilży i złagodzenia napięć społecznych. Zwłaszcza po ustąpieniu prezydenta Antonína Novotnego z funkcji I sekretarza Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Na tym stanowisku uzurpował sobie prawo do decydowania, jakie filmy będą powstawały, osobiście zatwierdzał i cenzurował projekty. Kiedy więc zastąpił go reformator Alexander Dubček, przed twórcami otworzyły się większe możliwości swobodnej wypowiedzi. Filmowcy stopniowo wyzwalali się z ideologicznych wzorów sowieckich, zaczęły powstawać filmy zajmujące się jednostką oraz jej prawem do samorealizacji, a także krytyczną refleksją na temat przemian społeczno-politycznych. Nowe spojrzenie na teraźniejszość znalazło szybko odzwierciedlenie w filmach dyplomowych studentów FAMU w pierwszej połowie lat 60. Pod okiem doświadczonych pedagogów, takich jak
Otakar Vávra czy
Elmar Klos, wyrastała generacja reżyserów "nowej fali". Łączyło ich autorskie podejście do twórczości. To oni przywrócili ekranowi normalne ludzkie twarze, dzięki częstemu angażowaniu aktorów niezawodowych. Stosowali improwizację, dbali o autentyczność środowiska i scenerii. Codzienni bohaterowie nowofalowych obrazów byli gorąco przyjmowani przez widzów, także za granicą. Czeski film fabularny dzięki nowym reżyserom - a byli to przede wszystkim
Jiři Menzel,
Miloš Forman, Věra Chytilova,
Jaromil Jireš,
Evald Schorm,
Pavel Juráček - zdobywał najbardziej prestiżowe nagrody. W 1968 Oscara otrzymał
Jiři Menzel za
"Pociągi pod specjalnym nadzorem". Była to druga nagroda Amerykańskiej Akademii Filmowej po 1966 roku, kiedy wyróżniony został
"Sklep przy głównej ulicy" Jana Kadára i
Elmara Klosa.
Sytuacja polityczno-społeczna w Czechosłowacji osiągnęła punkt kulminacyjny na przełomie roku 1967/1968. Wydarzenia tzw. Praskiej Wiosny miały bezpośredni wpływ na kinematografię. Zlikwidowana została cenzura, atmosfera w kręgach artystycznych rozluźniła się na tyle, że można było podjąć otwartą krytykę stosunków społeczno-państwowych, dokonać przewartościowania niedawnych procesów politycznych i czystek kadrowych z lat 50. Twórcy nowej fali potrafili również zmobilizować starszą generację filmowców do nadzwyczajnych osiągnięć. Dla przykładu -
Otakar Vávra zrealizował wówczas adaptację powieści Václava Kaplickiego
"Młot na czarownice" (
"Kladivo na čarodějnice", 1969). Rekonstrukcja procesów czarownic w regionie Jeseników stała się metaforą wynaturzeń władzy. I choć sam Vávra początkowo nie miał takiego zamiaru, kontekst historyczno-polityczny spowodował, że jego film jako jeden z pierwszych został skierowany na "półkę" przez ustanowioną na nowo cenzurę. Z kolei
František Vláčil zekranizował w 1968 r. nowelę
Vladimíra Körnera "Adelheid" (oba filmy miały premierę w 1969 r.). Kwestionowanie ówczesnych prawd historycznych oraz pewne przejawy sympatii wobec Niemców sudeckich, którzy zostali po wojnie przymusowo wysiedleni z Czechosłowacji, kosztowało później
Vláčila utratę miejsca na Barrandovie oraz odsunięcie na długie lata od pracy w fabule.
Zapewne najbardziej problematyczny - z punktu widzenia władz - duet wśród starszej generacji twórców stanowiła para:
Karel Kachyňa i jego stały scenarzysta
Jan Procházka. Kameralny dramat
"Śmieszny pan", zrealizowany przez nich w 1968 r., stanowił ostrą, prowokacyjną historię o śmiertelnie chorym pacjencie, do którego powracają wspomnienia procesów politycznych z lat 50., kiedy to został skazany za zdradę państwa, a córka publicznie się go wyrzekła. Wprawdzie został później zrehabilitowany, ale rodzinnych blizn nie udało się już nigdy zagoić. Po odsunięciu Dubčeka od władzy również
Procházka stał się jednym z celów walki ideologicznej. W wyniku prowadzonej przeciwko niemu kampanii oszczerstw pisarz trafił do szpitala i zmarł w 1971 r. Jego ostatni film kręcony z
Kachyňą -
"Ucho", został ukończony jeszcze w ostatnim momencie w 1969 r., lecz po zmianie reżimu trafił na półkę. I nie ma się czemu dziwić. Historia kryzysu pary ze środowiska prominentów, na tle fali czystek w aparacie władzy, kończy się szaleńczym poszukiwaniem urządzeń podsłuchowych.
"Ucho" stanowiło najostrzejszy atak na praktyki stosowane w latach 50. i do pewnego stopnia było zapowiedzią sytuacji w latach 70., nieludzkich mechanizmów traktowania ludzi przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa.
Niewygodny dla reżimu stał się wkrótce także
Vojtěch Jasný, liryk ludzkich losów. Jego
"Wszyscy dobrzy rodacy" (1968) są wielobarwną kroniką przeżyć i charakterów mieszkańców pewnej wsi na wschodnich Morawach, którzy żyli w zgodzie z kilkusetletnimi tradycjami i rytuałami, do czasu kolektywizacji. Humanistyczne posłannictwo tego pełnego wiary dzieła spotkało się z uznaniem na festiwalu w Cannes, gdzie
Jasný otrzymał w 1969 r. nagrodę za reżyserię oraz w kraju, gdzie film zdobył nagrodę Związku Filmowo-Telewizyjnego (FITES). Ale był to ostatni przejaw działalności tej organizacji, wkrótce rozwiązanej.
Jasný wprawdzie rozpoczął jeszcze w tym samym roku realizację filmu
"Psy i ludzie", ale nie skończył go i latem 1970 wyemigrował.
Po groteskę jako narzędzie krytyki reżimu sięgnął w swoim filmie
"O uroczystości i gościach" (1966)
Jan Němec. Niestety, nie dane mu było później rozwinąć opisu mechanizmów społecznych systemu totalitarnego w kolejnym planowanym filmie - adaptacji powieści
"Koniec wieku nylonu" Josefa Škvoreckiego - oraz w przygotowywanym dokumencie o Czechosłowacji w 1968 r. Ten drugi film zdołał dokończył później dla producenta amerykańskiego. Okupacja ojczyzny zmusiła go jednak do przemontowania materiału. Ostatecznie w filmie zatytułowanym
"Oratorium dla Pragi" przedstawił światu dramat wynikający z agresji wojsk Układu Warszawskiego oraz nieudaną próbę demokratyzacji Czechosłowacji.
Za pokazanie okrucieństw lat 50. w
"Skowronkach na uwięzi" (1969) zapłacił też
Jiří Menzel. Film przeleżał wiele lat na półce i trafił do dystrybucji dopiero w 1990 r., otrzymując główną nagrodę na festiwalu w Berlinie. W tej kongenialnej adaptacji utworu
Bohumila Hrabala reżyser przeciwstawił machinę władzy jednostkom. Pokazał ludzi, którzy skierowani zostali przymusowo do pracy w hucie żelaza w Kladnie, ich codzienne problemy. Bohaterów o różnych losach i charakterach łączy szczera wiara w to, co stanowi podstawę życia: miłość, przyjaźń i sprawiedliwość, a co starają się unicestwić ich ciemiężyciele. Ten film sprawił, że
Menzel musiał zamilknąć na kilka lat jako reżyser, a później wykupić się lizusowskim wobec reżimu obrazem
"Kto szuka złotego dna".
Do najmocniej represjonowanych twórców Nowej Fali należał z pewnością
Pavel Juráček. Jego twórczość czerpała inspirację z dzieł
Kafki i elementów czarnej groteski. Najwybitniejsze dzieło stało się jednocześnie przyczyną usunięcia go z Barrandova i zakazu pracy jako reżysera. To film
"Przypadek dla początkującego kata" (1969), inspirowany powieścią
Swifta o Guliwerze - groteskowa alegoria socjalizmu, w który nikt nie wierzy, ale wszyscy mu się podporządkowują.
Z kolei mrożące krew w żyłach skojarzenia z reżimem komunistycznym przygotował cenzorom
Juraj Herz w filmie
"Palacz zwłok" (1968), adaptacji powieści Ladislava Fuksa. Pracownik krematorium, wzorowy mąż i troskliwy ojciec, przemienia się z szarego urzędnika w projektanta pieców krematoryjnych dla III Rzeszy, mordując przy tym całą swą rodzinę. Analogie między hitlerowskim narodowym socjalizmem a praktykami komunistycznymi były oczywiste. Nieprzypadkowo zapewne
"Palacz zwłok" okazał się najchętniej oglądanym filmem czeskim w 1969 r.
Herzowi udało się jednak przetrzymać partyjną krytykę swojego dzieła.
W praktyce bez większych problemów przetrwał okres 1968-69
Miloš Forman. W swoim ostatnim czeskim filmie,
"Pali się moja panno" (1967), przedstawił uczestników balu strażackiego jako metaforę całego społeczeństwa. Takie sceny jak wybory miss balu ujawniają typowe w Czechach mechanizmy podejmowania decyzji. Z kolei sytuacja, kiedy gaśnie światło i w ciemnościach ludzie rozkradają loterię fantową, była aż nazbyt dobrze rozumiana w ówczesnej Czechosłowacji. Po objęciu władzy przez Dubčeka przed
Formanem stanęło wielkie wyzwanie - ekranizacja powieści
"Tchórze" Josefa Škvoreckiego. W tym czasie reżyser nawiązał już jednak kontakt z amerykańskim studiem Paramount, i rozpoczął pracę nad filmem o amerykańskiej młodzieży. Wkrótce po jego wyjeździe do Ameryki w Pradze pojawiły się obce czołgi, a reżyser już nigdy nie powrócił na stałe do ojczyzny.
W 1968 r. powstało jeszcze kilka interesujących filmów, w reżyserii m.in.
Evalda Schorma, Věry Chytilovej, Zdeňka Sirovego,
Jaroslava Papouška czy
Jindřicha Poláka. Swoiste podsumowanie "złotego okresu" czeskiej kinematografii, a jednocześnie najbardziej prowokacyjną alegorię inwazji "bratnich armii" na Czechosłowację, przynosi film
"Nieproszony gość" (1970 Vlastimila Venclíka. Krótki, 23-minutowy obraz opowiada o nieznanym przybyszu, który bez wyjaśnienia zaczyna żyć w mieszkaniu pewnej praskiej rodziny. Stopniowo członkowie rodziny przyzwyczajają się do nieproszonego gościa, a nawet cieszą się, że nie trafił im się, jak sąsiadom, jakiś cham. Ale był to ostatni głos wolności. Komunistyczna cenzura sprawiła, że ambitna czeska sztuka filmowa została uciszona na długie dwie dekady.
przeł. TOMASZ GRABIŃSKI