Konferencja filmowców w Warszawie

Gazeta Wyborcza /
https://www.filmweb.pl/news/Konferencja+filmowc%C3%B3w+w+Warszawie-16696
Stypendia dla twórców, większe honoraria autorskie, reforma szkolnictwa filmowego i powołanie "polskiego Sundance" to pomysły na uzdrowienie rynku scenariuszowego

Takie propozycje padały na sobotniej (24 kwietnia) konferencji "Scenariusz w kinie polskim - oczekiwania, potrzeby, źródła finansowania" w warszawskim hotelu Victoria Sofitel. Licznie przybyli przedstawiciele branży debatowali, o czym, jak, dla kogo i za czyje pieniądze pisać i realizować scenariusze.

Spore emocje wzbudziło bardzo osobiste wystąpienie Andrzeja Wajdy. Wybitny reżyser przekonywał, że publiczność nie chce już oglądać kolejnych wcieleń szkoły polskiej i kina moralnego niepokoju. - Niegdyś naszym bohaterem był człowiek historyczny, zbuntowany, walczący o zmianę systemu. (...) Bohaterowie naszych czasów nie potrzebują reżysera, ażeby ich bronił przed czymkolwiek (..). Oni potrzebują, żebyśmy ich dostrzegli w tłumie i opowiedzieli ich niepowtarzalną, ludzką historię we własnym języku i we własnym kraju. (...) Myślę, że dzisiejszym bohaterem nie może być karykaturalny twór naszej bohaterskiej przeszłości, produkt romantycznej i zakłamanej wiary w ulepszenie świata (...). Cóż zatem dziwnego, że widownia nasza odwróciła się od kina ukazującego naszą przeszłość, tę, której nie można było pokazać, objętą cenzurą? Świat peerelu zniknął dla niej jak niegdysiejsze śniegi. A każda próba przypomnienia tego, co było - jak "Pierścionek z orłem w koronie", "Korczak" czy "Wielki tydzień" - kończyła się niepowodzeniem. (...) Nie wierzę pisarzom, którzy interweniują w nasze życie społeczne. Po 1945 r. wielu chłopców z AL znalazło się w Urzędzie Bezpieczeństwa. Znane było wtedy wyznanie jednego z nich, który spisywał zeznania AK-owców: "pisanie idzie mi ciężko, ale przyp... mogę". Obawiam się, że to dałoby się powiedzieć o tych piszących, którzy zmagają się z naszą polityczną-społeczną rzeczywistością. I pisanie idzie im ciężko, i przyp... mogą, gdyż przeciwnik jest gdzie indziej - znacznie bliżej, niż to było dawniej - w nas samych. To my tworzymy rzeczywistość, która nas otacza, i przez udział w niej lub przez zaniechanie stworzyliśmy kraj obcy dla nas samych.

Zdaniem Agnieszki Holland cała Europa boryka się z problemami scenariuszowymi. Tyle że na Zachodzie istnieje rozbudowany system dotacji, podczas gdy u nas nikt na pomysły scenarzystów nie czeka. Po upadku zespołów filmowych nie ma miejsca na dyskusje i twórcze spory nad nowymi projektami. Autorka "Kobiety samotnej" zaproponowała stworzenie polskiej wersji amerykańskiego Sundance Laboratory - rodzaju warsztatów filmowych, podczas których debiutanci szlifowaliby projekty pod okiem mistrzów.

W sukurs przyszedł reżyserce Jacek Bromski, który mówił o pomyśle zorganizowania "polskiego Sundance" przy festiwalu w Koszalinie. Szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich zapowiedział też uruchomienie funduszu stypendialnego im. Andrzeja Munka dla debiutantów. Autorzy scenariuszy będą mogli ubiegać się o stypendia w wysokości 15 tys. zł.

Do udziału w projekcie Villa Visconti zachęcał Jao Correa, sekretarz generalny Europejskiej Federacji Reżyserów Filmowych. W rezydencji słynnego włoskiego reżysera zorganizowano dom pracy twórczej dla filmowców z całego kontynentu.

Polskim filmowcom doradzał też Ronald Harwood, laureat Oscara za scenariusz do "Pianisty" Romana Polańskiego. - Wydaje mi się polscy scenarzyści mają wyjątkową szansę pisania o Polsce. Nawet teraz, kiedy to mówię, wielu to właśnie robi, odpowiadając na różne pytania, które chciałbym zadać - dotyczące życia w postkomunistycznej Polsce. Chciałby dowiedzieć się czegoś o waszych zmaganiach z rzeczywistością, o porażkach i zwycięstwach. Jeśli film ma być sposobem dotarcia do świata, to scenarzyści są jedynymi ludźmi, którzy mogą to zrobić. Uważam, że jest to zadanie podwójnie naglące właśnie teraz, kiedy Polska i inne kraje wchodzą do Unii Europejskiej.

Zdania na temat kryzysu polskiego scenopisarstwa były podzielone. Andrzej Serdiukow, dyrektor agencji filmowej TVP, przyznał, że z ok. 250 tekstów, które otrzymuje rocznie, dwie trzecie zasługuje na realizację, ale brakuje na to pieniędzy.

Wielu rozmówców podkreślało, że na polskim scenopisarstwie cieniem kładzie się "fetysz rynku", który popycha źle opłacanych scenarzystów do pracy przy telenowelach.

Maciej Karpiński, moderujący zorganizowaną przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich konferencję, poinformował, że za rok łódzka "Filmówka" uruchomi trzyletnie studia scenopisarskie.