Krzysztof Krauze odkrywcą Nikifora Hinduskiego

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/Krzysztof+Krauze+odkrywc%C4%85+Nikifora+Hinduskiego-26750
Krzysztof Krauze trafił na pierwsze strony indyjskich gazet. Nie dlatego, że film "Mój Nikifor" zdobył nagrodę na festiwalu w Pune, ale dzięki niezwykłemu artyście, którego prace odkrył na chodniku.

Reżyser przyjechał pod koniec stycznia do Pune, położonego niedaleko Bombaju miasta uniwersyteckiego, w którym mieści się słynna szkoła filmowa Film and Television Institute of India. Na odbywającym się tam po raz czwarty Międzynarodowym Festiwalu Filmowym pokazywano jego film "Mój Nikifor". Krystynie Feldman przyznano nagrodę dla najlepszej aktorki. To jedyny festiwal filmowy w Indiach z międzynarodową sekcją konkursową i jedyny, na którym indyjskie filmy oceniają zagraniczni filmowcy.

Krzysztof Krauze i jego żona, autorka scenariuszy Joanna Kos, na kilka dni stali się ulubieńcami bombajskiej prasy. Na okładce niedzielnego wydania dziennika "The Age" znalazł się kadr z "Mojego Nikifora" oraz tytuł "Obrazy pucybuta powędrują do galerii w Polsce". Zajmujący całą stronę artykuł opisuje, jak spacerujący z żoną po Pune reżyser zwrócił uwagę na obrazki rozłożone na chodniku, przed sklepem obuwniczym. W naiwnej, dziecięcej kresce i jasnych kolorach reżyser odnalazł duże podobieństwo do prac Nikifora. Autorem rysunków okazał się Kashinath Chauhan, ubogi pucybut.

- Próbowaliśmy z nim porozmawiać, ale bez znajomości hindi było to niemożliwe, a mężczyzna nie znał angielskiego - opowiadała dziennikarce "The Age" Joanna Kos. Scenarzystka uważa, że prace Chauhana, tak jak obrazy Nikifora, są typowym przykładem malarstwa naiwnego. Mężczyzna uwiecznił na nich m.in. przywódcę międzynarodowej sekty religijnej Sai Babe, megagwiazdora Bollywood - Amitabha Bachchana, oraz boga Hanumana, bohatera "Ramajany".

Przechodnie pomogli Polakomporozumieć się z Chauhanem, który obiecał przynieść więcej swoich prac następnego dnia rano. - Czekaliśmy półtorej godziny, myśleliśmy, że nie przyjdzie - mówiła żona reżysera. - Kiedy dotarł, okazało się, że chodzi do pracy 12 kilometrów na piechotę. Kupiliśmy blisko 50 jego prac po 50 rupii (około 4 zł).

Od znajomych pucybuta polscy filmowcy dowiedzieli się także, że mężczyzna rysuje od lat, ale syn bije go, bo uważa, że to strata czasu.

Historie odnalezionego przez Polaków "drugiego Nikifora" opisał też publikowany w języku marathi dziennik "Sakal". "Indian Express" poświęcił całą stronę na przybliżenie historii Nikifora Krynickiego, opisuje jego prace, życiorys, wspomina o analfabetyzmie i łemkowskim pochodzeniu artysty.

Dziennik przedstawia polskiego reżysera jako niezależnego twórcę, który woli kręcić niskobudżetowe filmy, by zachować swobodę podejmowania decyzji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones