"W kinie chodzi o to, aby żeby po obejrzeniu filmu nasze życie mogło zmienić się na lepsze" - mówił amerykański reżyser
Paul Mazursky, goszczący w Łodzi na festiwalu Camerimage, odpowiadając na pytanie o cele współczesnego kina. Wspomniał także, że Polska jest krajem jego dziadka. Dodał jednak, że "nie czuje się ekspertem, jeśli chodzi o polskie kino". - "Dostęp do polskich filmów jest bardzo trudny, bo jeśli takie produkcje nie zyskają renomy na festiwalach, to do amerykańskich kin trafiają bardzo rzadko" - mówił. Przyznał, że najlepiej zna filmy
Andrzeja Wajdy,
Krzysztofa Kieślowskiego i
Agnieszki Holland.
Mazursky odwiedził w Łodzi m.in. Państwową Wyższą Szkołę Filmową Telewizyjną i Teatralną. W trakcie jego wizyty w "filmówce" grupa studentów zaprezentowała - specjalnie przygotowany dla niego - fragment
"Wesela" Stanisława Wyspiańskiego.
Mazursky odwiedził również Muzeum Kinematografii. Dziś jedzie do Krakowa, a później do Warszawy.
Paul Mazursky jest aktorem, reżyserem, scenarzystą i producentem. Ma na koncie pięć nominacji do Oscara, m.in. za napisany wspólnie z Rogerem Simonem scenariusz do filmu
"Wrogowie", opartego na powieści Izaaka Singera.
Mazursky był także reżyserem tego obrazu i zagrał w nim role Leona Tortshinera.