Niech żyje różnorodność! Podsumowanie 23 WMFF

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Niech+%C5%BCyje+r%C3%B3%C5%BCnorodno%C5%9B%C4%87+Podsumowanie+23+WMFF-38287
23 Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy to już tylko historia. Od 12 do 21 października w ośmiu salach trzech kin odbywały się projekcje ponad 170 filmów. Obejrzeć można było zarówno dzieła uznanych twórców takich jak Volker Schlöndorff jak i tych stawiających dopiero pierwsze swe kroki w świecie kina. Oprócz rodzimej kinematografii, podziwialiśmy obrazy z niemalże każdego zakątka świata. Czy był to dobry festiwal? Na to pytanie każdy z bywalców Kinoteki, Luny i Palladium musi sam sobie odpowiedzieć. Ja powiem tylko tyle: był to festiwal interesujący. A wcale się na taki nie zapowiadał.

Kiedy ogłoszono program Festiwalu, z pewną konsternacją przyglądałem się tytułom. W jakiś sposób ogłoszona lista zawiodła moje oczekiwania, wydawała się oferować mało prawdziwych filmowych wrażeń. Jednak z każdym kolejnym dniem imprezy, powracała mi wiara w organizatorów. Festiwal pozytywnie mnie zaskoczył oferowaną różnorodnością. To bardzo dobrze, gdyż przez ostatnie lata warszawska impreza zaczęła popadać rutynę. Niemal w ciemno można było powiedzieć, jakie filmy pojawią się w kinach festiwalowych: tradycyjne w formie ze wskazaniem na skromność, dotykające różnych spraw od banalnych po monumentalnie istotne.

W tym roku postanowiono widzom festiwalu zaprezentować pełen przegląd tego, co w światowym kinie ma aktualnie miejsce. Ten lekki powiew świeżości, wystarczył, by impreza na nowo rozbudziła emocje i ciekawość, czym też organizatorzy nas zaskoczą. Oczywiście zdecydowana większość to filmy 'porządne', zrealizowane zgodnie z wszelkimi zasadami. Obok nich jednak pojawiły się i dzieła eksperymentalne jak nowy Boe ("Offscreen"), medytacyjny włoski obraz "Ku mojej pamięci" czy wreszcie szokujący formą i pomysłami narracyjnym "Ex Drummer". Organizatorzy zdecydowali się też zaprezentować warszawskiej publiczności tytuły z tradycyjnie pojętym kinem mające niewiele wspólnego. Ot choćby taka "Mleczna droga" Węgra Benedeka Fliegaufa to raczej seria wideo-instalacji, które równie dobrze mogłyby być wystawione w galerii.

Spośród wszystkich zaprezentowanych w Warszawie filmów, ponad 50 walczyła o nagrody w konkursach, których w tym roku było aż cztery. Spośród nich największe zainteresowanie widzów wzbudził Konkurs Warszawski, w którym pokazano m.in. "Wizytę orkiestry" i "Klasę" (oba filmy zdobyły po dwie nagrody). Również najstarszy z konkursów, firmowany przez Nescafe, poświęcony nowym reżyserom, przykuł uwagę widzów. To w tej sekcji pokazano najbardziej dyskutowane obrazy "Sztuka płakania" i "Ex Drummer".

Mając tak szeroki wybór, jury konkursów postawiło na filmy proste i skromne. Wyjątkiem jest tu wspominany już przeze mnie "Ex Drummer", który tak bardzo odbiegał od festiwalowej średniej, że po prostu nie dało się go pominąć. Nagroda Specjalna Jury konkursu "Nowe filmy, nowi reżyserzy" jak najbardziej się belgijskiemu twórcy należała. Nagrodę Główną zdobył jednak film będący całkowitym przeciwieństwem "Ex Drummera" - "Nocny pociąg". Ta chińska produkcja to obraz skromny, cichy i łatwo go przeoczyć. Jury jednak swoim werdyktem wskazuje na siłę z jaką prosta narracja może przemawiać do widza.

Tymczasem widzowie, w swoim plebiscycie postawili na filmy liryczne. Odezwała się chyba w festiwalowej publiczności dusza romantyczna, gdyż najwyżej oceniono obrazy rzewne, lekko radosne ale z nutą goryczy, niczym smutne poematy, które mimo wszystko podnoszą na duchu. Takim filmem jest chociażby zdobywca Nagrody Publiczności "Wizyta orkiestry". Zetknięcie dwóch odmiennych, by nie powiedzieć wrogich światów: arabskiego i żydowskiego, prowadzi do wielu absurdalnych komplikacji, które wywołają uśmiech na twarzy widza. Jest jednak w tym filmie duża doza prawdy i to miejscami dość gorzkiej. Twórcy realizując film masowy i przystępny, postawili jednak na inteligencję a nie na głupawe dowcipy.

Warto też zauważyć, że większość filmów z pierwszej dziesiątki według ocen publiczności kończy się w podobny sposób i nie ma tu mowy o typowym happy-endzie. Dużo to mówi o nastrojach, jakie dominowały wśród widzów, zapewne w niewielkim tylko stopniu związane z samym programem imprezy.

Prawdopodobnie większość z wyróżnionych filmów nie znajdzie polskiego dystrybutora. Z 10 najwyżej ocenionych przez publiczność obrazów, zaledwie trzy ma zapewnioną dystrybucję w Polsce (dwa z nich już w trakcie festiwalu trafiły do kin: "Pora umierać" i "Imiennik"). Z pozostałych tytułów sądzę, że Polacy mogą mieć nadzieję na zobaczenie "Wizyty orkiestry" i może "Sztuki płakania". Reszta, mimo że są to obrazy dobre, w nieubłaganym box office'ie nie miałaby szans.

Cóż, za rok organizatorzy przygotują dla widzów kolejną dawkę wyjątkowego kina, a przynajmniej należy mieć taką nadzieję. 24 Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy odbędzie się w dniach 10-19 października 2008 roku. Selekcja filmów rozpocznie się jednak już w połowie stycznia.

***

Autorowi niniejszego tekstu najbardziej przypadły do gustu następujące filmy festiwalowe (kolejność alfabetyczna): "Dom Alicji", "Ex Drummer", "Ku mojej pamięci", "Męska robota", "Offscreen", i "Wizyta orkiestry".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones