21 października padł ostatni klaps na planie
"Kundli" - bydgoskiej offowej czarnej komedii, w reżyserii 16 letniego
Marcina Stankiewicza (Stana Kievitza).
Mimo, że zdjęcia zakończyły się oficjalnie 4 września, "kundlowa" ekipa spotkała się ponownie, by nakręcić jeszcze jedną, najbardziej brutalną scenę w filmie.
- To jest retrospekcja przedstawiająca charakter psychologiczny głównego bohatera - Rokiego. - tłumaczy
Marcin Stankiewicz - W tej scenie mściwy gangster przychodzi do jednego ze swoich dłużników po zaległe pieniądze. Ten pan nie ma jednak dla Rokiego gotówki, wiec zostaje delikatnie mówiąc... poturbowany. - śmieje się reżyser.
- Przyszliśmy do domu aktora, zrobiliśmy mu bałagan w pokoju i jeszcze go pobijemy - komentuje ktoś z ekipy.
Tytułowi kundle to Kosa i Szary - dwaj nieudacznicy życiowi, którzy każdy dzień spędzają na ławce w starym, śmierdzącym parku, gdzie wszyscy ludzie udają się ze swoimi zwierzakami na "poranną toaletę". Ci dwaj winni są sporą sumę pieniędzy człowiekowi, o którym nawet lepiej nie myśleć - Rokiemu, bezwzględnemu gangsterowi, który pozbywa się ludzi bez mrugnięcia okiem. Kosa i Szary mają sześć dni na spłatę długu. Postanawiają porwać dziecko ze szkoły dla bogaczy. Nie wiedzą jednak, że tym ruchem wpakują się w jeszcze większe kłopoty...
-
"Kundle" to poniekąd parodia gangsterskich produkcyjniaków z hollywoodu. - mówi
Stankiewicz - Dlatego w naszym filmie nie może zabraknąć "odpowiednich" efektów specjalnych. Mimo, że Kacper Zamarło to mistrz w swoim fachu, musi trochę się napracować nad postprodukcją. W związku z tym premiera filmu została przesunięta na początek przyszłego roku. - tłumaczy reżyser
W głównych rolach zobaczymy
Krzysztofa Filasińskiego (Szary),
Krzysztofa Nowakowskiego (Kosa) i
Mariusza Ziółkowskiego (Rokiego) - śpiewaków z bydgoskiej Opery Nova.
Muzykę do filmu komponuje
Marcin "Basstek" Błaszczyk.
Na naszych stronach można już obejrzeć
zwiastun do tej produkcji.
- To będzie film z przymrużeniem oka. Opowiada o tym, że zło zawsze zwycięża a mniejsze zło przegrywa. - śmieje się na zakończenie
Stankiewicz.