Kolejnym krajem, który ma już swojego kandydata do
Oscara są Czechy. Filmem, który powalczy o statuetkę jest
"W cieniu konia", który powstał przy bardzo dużym udziale strony polskiej.
W produkcję zaangażowane były trzy polskie fundusze regionalne, a współfinansował PISF. W Polsce kręcono część zdjęć, wykonano postprodukcję obrazu i efekty specjalne, a operatorem był
Adam Sikora.
Jest rok 1953. Praga. Stalinowski rząd szykuje największy przekręt w powojennej historii Europy. Wprowadzając reformę monetarną, obrabuje czeskie społeczeństwo. Aby tego dokonać, planuje dwa inne napady: na jubilera i pocztę. Dwa napady, dwoje zabitych. Winą obarcza praską gminę żydowską- to idealny kozioł ofiarny. Służalcza policja ma doprowadzić do pokazowego procesu, tak aby odciągnąć uwagę społeczeństwa od reformy. Śledztwem zajmie się kapitan Hakl, najlepszy detektyw w mieście. Sytuacja zaczyna się jednak komplikować, kiedy Hakl odkrywa niewygodną prawdę. Zostaje odsunięty od sprawy, życie rodzinne rozpada się, a jego miejsce, nie tylko w pracy, ale i w życiu osobistym, zajmuje były oficer SS, Zenke. Obaj mają swoje powody, aby doprowadzić do końca tę sprawę. Są to jednak dwa różne zakończenia. Ich decyzje pociągają za sobą ofiary, a stawką jest życie i sprawiedliwość, za którą każdy z nich zapłaci cenę.