Powstanie polskie
"Persepolis". Warszawskie Studio Miniatur Filmowych porozumiało się z Marzeną Sową, autorką głośnego we Francji, ciepło przyjętego także w Polsce komiksu
"Marzi". Na podstawie rysunkowych wspomnień z lat 80. XX w. zrealizuje animowany serial.
Odcinków będzie 13. Każdy z nich ma mieć 13 minut emisji. –
Nie jesteśmy przesądni – zapewnia dyrektor Studia Miniatur Filmowych
Włodzimierz Matuszewski, który zdecydował o realizacji animowanej serii na podstawie popularnych we Francji komiksów Marzeny Sowy. –
Zresztą trzynastka wielu ludziom kojarzy się z okresem, o którym opowiadają albumy: ze stanem wojennym i z latami kryzysu – dodaje.
O animowanej wersji
"Marzi" mówi się w stołecznym studiu jako o polskim
"Persepolis". I trudno uniknąć podobnych porównań, choć autorka albumów bardzo się przed nimi broni.
Kinowe
"Persepolis", które w Polsce premierę miało na początku tego roku, powstało na podstawie komiksów autorstwa
Marjane Satrapi. Mieszkająca dziś we Francji Iranka wspomina w nich dzieciństwo spędzone w totalitarnym kraju. Z perspektywy dziewczynki o imieniu Marjane przedstawia prozaiczne zdarzenia, za którymi kryje się obraz politycznego i gospodarczego przełomu świata, w którym przyszło jej żyć.
Podobnie jest w komiksach Marzeny Sowy, dziś mieszkającej i pracującej we Francji, gdzie dwa lata temu ukazały się albumy o Marzi. Bohaterka serii (na rynek francuskojęzyczny wchodzi już piąty tom) podobnie jak autorka komiksu urodziła się w 1979 roku i wychowała na jednym z burych polskich blokowisk.
W dwóch pierwszych albumach, które we wspólnym tomie
"Marzi. Dzieci i ryby głosu nie mają" już po francuskim sukcesie wydał u nas rok temu Egmont, jest rezolutną siedmiolatką.
W luźno połączonych historyjkach wspomina Polskę lat 80. XX w. Przywołuje zapamiętane obrazki: kilometrowe kolejki z listami społecznymi, wieńce ze zdobywanego z trudem "ściernego" papieru toaletowego, niezapomniany świąteczny smak pomarańczy, gorączkę przygotowań do papieskiej pielgrzymki i czołgi na ulicach oraz przewijający się w rozmowach dorosłych, niezrozumiały dla dzieciaków, lęk przed "wojną".Marzi, jak Marjane, odwołuje się do emocji i wspomnień czytelników. – Trafia zarówno do starszych, jak i bardzo młodych. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Dostrzegliśmy w tej uniwersalnej historii spory potencjał, dlatego zgłosiliśmy się do autorki – usłyszeliśmy w Studiu Miniatur Filmowych.
– To świetny materiał, ale bardziej na serial niż na film kinowy – uważa
Włodzimierz Matuszewski.
–
Komiks o Marzi ma strukturę epizodyczną. Każdy odcinek, jak w albumach, koncentrowałby się na konkretnym wspomnieniu – dodaje autorka. Filmowa opowieść zaczynałaby się w momencie, gdy Marzi ma dwa i pół roku. –
Na początku skupię się na tym, co już zaistniało w komiksach. Z czasem spróbuję rozbudować te historie – zapowiada autorka.
Serial powstałby w klasycznej animacji 2D, według projektów Sylvaina Savoi, ilustratora komiksów Sowy, jej życiowego partnera. – Może sięgniemy po tzw. animację wycinankową, wymyśloną zresztą przez
Jana Lenicę, jednego z założycieli naszego studia, które obchodzi w tym roku jubileusz 50-lecia – zastanawia się
Matuszewski.
–
Rok temu dwóch naszych przyjaciół zrobiło krótki film o Marzi. Tylko dla nas. Bardzo przyjemnie było zobaczyć komiksową postać, która nagle się porusza. A jednocześnie z Sylvain’em zdaliśmy sobie sprawę z ogromu pracy, jakiego taka kreskówka, nawet króciutka, wymaga – mówi Marzena Sowa.
Propozycja z Polski bardzo ją więc zaskoczyła, ucieszyła, ale też wzbudziła obawy: – Z jednej strony jestem ogromnie ciekawa nowych doświadczeń, a z drugiej trochę się boję. Marzi to przede wszystkim ja. Mam nadzieję, że jej animowana wersja mnie nie przytłoczy – mówi.
Przedstawiciele Studia Miniatur zgłoszą teraz do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej wniosek o dofinansowanie pracy nad scenariuszem. Potem oszacują budżet. Odcinek podobnej realizacyjnie produkcji –
"Podróży na burzowej chmurze" powstającej w warszawskim studiu dla TVP – to ok. 300 tys. zł. Realizacja
"Marzi" mogłaby się zacząć w przyszłym roku.