Zhang Yimou, a właściwie prowadzona przez niego chińska firma produkcyjna zacznie w tym roku zdjęcia do remake'u
"R-Pointa". Początkowo autor
"Hero" i
"Domu latających sztyletów" chciał prowadzić projekt samodzielnie na bazie scenariusza, ale koreańscy właściciele praw narzucili
Yimou współpracę dzięki której chiński horror wojenny powstanie połączonymi siłami C&Film z Korei,
Zhanga Yimou i telewizji państwowej CCTV. Będzie to pierwsza chińsko-koreańska produkcja w historii.
Zainteresowanie remake
"R-Pointa" wyraziło też - jak twierdzi Jenny Chung z Cinema Service, właściciela praw międzynarodowych - jedno z hollywoodzkich studiów. Dzisiaj w USA film promuje obok
"Old boya" i
"Opowieści o dwóch siostrach" Tartan w serii wydawniczej Asia Extreme.
"R-Point" wejdzie na polskie ekrany 22 kwietnia. Akcja filmu Konga su-changa dzieje się w 1972 roku, kiedy wojna w Wietnamie zmierza ku końcowi. CHOI Tae-in dręczy poczucie winy za śmierć swoich towarzyszy, którzy zginęli w krwawej walce. Ocalał tylko on. Podczas rekonwalescencji myśli o powrocie do swojej jednostki. Jednak szef Wojskowego Biura Śledczego zleca mu dowództwo nad oddziałem zwiadowczym i przeprowadzenie operacji w głębi dżungli.
Jednostka łączności przechwytuje tajemnicze komunikaty radiowe. Zostały one nadane przez żołnierzy, którzy zaginęli pół roku wcześniej i których uznano za poległych. CHOI Tae-in i jego ludzie wyruszają na poszukiwanie zaginionego oddziału.
Po dotarciu do granicy obszaru R-Point, oddział CHOI Tae-in natrafia na płytę nagrobną ze złowróżbnie brzmiącym napisem: „STĄD NIE MA POWROTU: TEN KTO PRZELEWA KREW INNYCH, NIGDY NIE WRÓCI".