Premiera "Chilling Adventures of Sabrina. Sezon na czarownice"

https://www.filmweb.pl/news/Premiera+%22Chilling+Adventures+of+Sabrina.+Sezon+na+czarownice%22-135335
30 października swoją premierę miała książka pt. "Chilling Adventures of Sabrina. Sezon na czarownice". Opowiada o wydarzeniach i losach bohaterów serialu Netflixa o tym samym tytule, które rozegrały się przed pierwszym sezonem.

 
To ostatnie lato Sabriny Spellman przed jej szesnastymi urodzinami, które będą prawdziwym przełomem Dziewczyna od dziecka uczy się magii od swoich ciotek, Zeldy i Hildy, ale jednocześnie żyje jak zwykła nastolatka – uczy się w liceum, spotyka się z przyjaciółkami, Roz i Susie, oraz z Harveyem, którym jest zauroczona. Jednak czas spędzony wśród śmiertelników nieubłaganie dobiega końca. Pożegnanie z Roz, Susie i Harveyem wydaje się Sabrinie o wiele trudniejsze, niż sądziła. Na domiar złego, nie jest pewna, czy Harvey w ogóle coś do niej czuje. Z pomocą kuzyna Ambrose'a postanawia posłużyć się zaklęciem miłosnym, które rzuca na chłopaka. Skutki okażą się nieprzewidywalne...
Sabrina od zawsze marzyła o staniu się czarownicą, jednak teraz dręczą ją coraz większe wątpliwości. Czy będzie gotowa porzucić drogę światła i podążyć ku ciemności?
 
Już w 2020 pojawią się kolejne książki autorstwa Sary Rees Brennan o uwielbianej na całym świecie nastoletniej czarownicy Sabrinie, wydane będą także nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego.

Poniżej prezentujemy krótki fragment książki.


COŚ ZŁEGO SIĘ SKRADA

Na początku września zauważyliśmy na skraju lasu dziewczynę. Miała na sobie zielony płaszcz, a nieopodal stał jej czerwony sportowy wóz. Wyglądała jak żywcem wyjęta z reklamy samochodowej, która przekonałaby każdego chłopaka, że właśnie potrzebuje kupić dokładnie takie auto.

Sama nie wyglądam najgorzej. Ciotka Hilda twierdzi, że jestem śliczna jak ucho robala, a w jej przekonaniu robaki są piękne. W normalnych okolicznościach pogratulowałabym w duchu tej dziewczynie idealnego looku i poszłabym dalej, nie oglądając się za siebie – gdyby nie to, że mój chłopak się obejrzał, i to nie raz.

Harvey odprowadzał mnie po szkole do domu. Zanim spotkaliśmy tę dziewczynę, spieszyliśmy się, bo właśnie zrywał się wiatr. Jeden podmuch owinął się wokół nas niczym niewidzialny bat. Przyglądałam się, jak z drzew spadają pierwsze liście, niespodziewana zielona kaskada, i poczułam ukłucie żalu. Lato dobiegało końca.

Nad koronami drzew zawisła warstwa grubych ciemnych chmur. Tym samym w Greendale zapanował mrok. Widocznie noc miała nadejść wcześniej niż zwykle.

Trąciłam Harveya.

– Tak, wiem. Ona jest szalenie seksowna, ale robi się zimno – powiedziałam pozornie obojętnym głosem.

– W porównaniu z tobą jest nikim – odparł Harvey. – Ale ma supersamochód.

– Nie no, jasne, patrzyłeś na samochód.

– Właśnie tak! – obruszył się Harvey. – Brina!

Biegłam przez świeżo opadłe liście, protestując i śmiejąc się, a wiatr zawzięcie szarpał mnie za płaszcz, jakby duchy próbowały zwrócić na siebie moją uwagę. Dziewczyna w zieleni została z tyłu.

Harvey, Roz, Susie i ja przyjaźnimy się od pierwszego dnia szkoły podstawowej. Początek naszej znajomości był dość typowy: obce sobie dzieciaki przed pierwszym dzwonkiem, a już przed końcem długiej przerwy – najlepsi przyjaciele. Wszyscy dookoła zarzekali się, że chłopak nie będzie się chciał bawić z dziewczynami i w końcu od nas odpadnie. Na szczęście nigdy się tak nie stało.

Zawsze bardzo lubiłam Harveya i niemal od samego początku się w nim podkochiwałam. To z nim całowałam się po raz pierwszy i nigdy nie chciałam całować się z nikim innym.

Pamiętam szkolną wycieczkę po lasach Greendale. Trafiliśmy na starą opuszczoną studnię nieopodal strumienia. Podekscytowany Harvey natychmiast usiadł na brzegu i zaczął ją rysować. Spojrzałam na jego ciemną głowę pochyloną nad szkicownikiem i w myślach wypowiedziałam dla niego życzenie. Nie miałam jednak przy sobie monety, a kiedy próbowałam wrzucić do studni kamyk, chybiłam.

Zimą Harvey zaprosił mnie do kina. Gdy dotarłam na miejsce, okazało się, że jesteśmy tylko we dwoje. Byłam tak skołowana od buzujących we mnie emocji, że do dzisiaj nie potrafię powiedzieć, jaki film oglądałam i o czym był. Pamiętam tylko muskanie się naszych dłoni, gdy sięgaliśmy jednocześnie po popcorn. Taka prosta, głupia rzecz, ale dotyk był wręcz elektryzujący. W końcu Harvey splótł moje słone palce ze swoimi, a ja pomyślałam: "Tak właśnie płoną czarownice".

Jednak najbardziej wyraziste wspomnienie tamtego wieczoru dotyczy powrotu do domu. Harvey mnie odprowadził, a pod bramą pochylił się i mnie pocałował. Zamknęłam oczy. I choć pocałunek był delikatny, zdziwiłam się, że wszystkie jabłonie w sadzie nie zmieniły się w kwitnące czerwone róże.

Od tamtego momentu w szkole trzymaliśmy się za ręce, a on codziennie odprowadzał mnie do domu. No i chodziliśmy na randki. Nigdy jednak nie zadeklarowaliśmy oficjalnie naszego związku. Czy jestem jego dziewczyną? Inni nazywali Harveya moim chłopakiem, ale ja nigdy... jeszcze nigdy.

Boję się utraty tego, co mam. Moja rodzina powtarza ciągle, że to wszystko długo nie potrwa.

Boję się też, że on nie czuje do mnie tego, co ja do niego.

Wiem, że mnie lubi i nigdy by mnie nie skrzywdził. Ale chciałabym, żeby na mój widok serce mu waliło tak, jakby ktoś dobijał się do jego duszy. Zastanawiam się czasami, czy to nie jest tak, że Harvey jest ze mną, bo wybrał bezpieczne rozwiązanie: dziewczyna z sąsiedztwa, a nie – miłość na całe życie.

Niekiedy chciałabym, żeby widział we mnie coś magicznego. W końcu jestem magiczna – przynajmniej połowicznie.
Informacja sponsorowana

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones