W Hollywood od kilku lat trwa lament, iż coraz więcej produkcji ze względu na niskie koszty jest realizowanych w Kanadzie, a tymczasem okazuje się, że amerykańskie ekipy filmowe wcale nie są w Kanadzie tak mile widziane, jakby się mogło wydawać. W Vancouver powstało właśnie specjalne stowarzyszenie mieszkańców i osóbpracujących w okolicy, które domaga się odszkodowań od filmowców za utrudnianie im wykonywania obowiązków służbowych. Wśród osób, które podpisały się pod petycję znalazły się miejskie prostytutki, bezdomni, narkomani. "Osoby świadczące usługi seksualne muszą otrzymać rekompensatę za straty jakie poniosły w wyniku zajmowania przez filmówców ich miejsca pracy. To samo dotyczy się bezdomnych, zmuszonych do opuszczenia swoich 'domów' pod mostami, czy narkomanów, którzy zostali przepędzeni z parków" - czytamy w petycji.
Protest popiera dziennik "The Vancouver Sun", którego dziennikarze sugerują, iż producenci filmowi powinni wpłacić "rozsądną sumę" na fundusz charytatywny inwestujący pieniądze w okolicy.
Z oskarżeniami nie zgadzają się producenci, którzy twierdzą, że wypłacają finansowe rekompensaty osobom, których życie i praca zostały w znaczy sposób utrudnione przez ekipę.
Protest popiera dziennik "The Vancouver Sun", którego dziennikarze sugerują, iż producenci filmowi powinni wpłacić "rozsądną sumę" na fundusz charytatywny inwestujący pieniądze w okolicy.
Z oskarżeniami nie zgadzają się producenci, którzy twierdzą, że wypłacają finansowe rekompensaty osobom, których życie i praca zostały w znaczy sposób utrudnione przez ekipę.