Sławomira Idziaka nie trzeba przedstawiać kinomanom: operator
Kieślowskiego, który pracuje w Hollywood i niedawno otrzymał nominację do Oskara za pracę nad
"Helikopterem w ogniu".
Wczoraj, 21 czerwca w warszawskiej restauracji Arsenał z okazji polskiej promocji filmu
"Król Artur" obyła się konferencja prasowa z operatorem. Podczas spotkania panował iście angielski klimat - mżyło, wiało i było dość chłodno. Na szczęście
Sławomir Idziak był przygotowany na taką pogodę, siedział w ciepłej kurtce i czapce z daszkiem, którą dostał od firmy robiącej w
"Królu Arturze" efekty specjalne.
Podczas kręcenia zdjęć w Irlandii, która słynie z deszczowej aury, pogoda wyjątkowo jednak dopisała filmowcom. Do tego stopnia, że scena walki na zamarzniętym jeziorze musiała być kręcona z ostrożnością - w upale lód się bardzo szybko topił i załamywał pod ciężarem aktorów i statystów.
Idziak opowiadał o filmie skromnie, ale pozytywnie, podkreślał, że jest on atrakcyjnie zrobiony i widzowie nie powinni się zawieść. Konkretów jednak unikał. Trudno było zresztą o nich mówić, mimo że film ma amerykańską premierę w przyszłym tygodniu, jeszcze trwa ostateczny montaż. Przyznał, że starał się zrobić film w sposób atrakcyjny i miał dość dużą swobodę i miejsce na eksperymenty, choć nie jest mu znany ostateczny kształt filmu. "Jeżeli narozrabiałem i tak zrobią z filmem, co chcą" przyznał
Idziak, mając na myśli komputerowe poprawianie zdjęć w trakcie ostatecznego montażu.
Pytany o szczegóły swojej pracy, odpowiedział krótko, że niedługo będzie można jej efekty zobaczyć i ocenić. Równie zwięźle opowiedział o swoich najbliższych planach - chce odpocząć od pracy na planie i wykładać w szkole w Kolonii oraz innych uczelniach w Europie, do których często jest zapraszany.
Przyznał, że chciałby w przyszłości pracować nad innym gatunkiem filmu niż przygodowy, dlatego odmówił współpracy w najnowszym obrazie z
Nicholasem Cage'm,,Nicholas Cage, którego fabuła kreci się wokół handlu bronią.
Efekty pracy
Sławomira Idziaka przy
"Królu Arturze" będziemy mogli zobaczyć już pod koniec lipca.