Roman Polański trafił w piątek do szpitala - poinformował wczoraj jego prawnik. Okazuje się, że reżyser, którego kilkoma tygodniami aresztowała szwajcarska policja, skarżył się na pogarszający stan swojego zdrowia, a ponadto popadł w depresję.
Przedstawiciele artysty nie chcieli niczego więcej ujawniać. Nie wiadomo w związku z tym, czy
Polański powróci do więzienia po odbyciu kuracji. Ponoć decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta w przyszłym tygodniu.
Aresztowanie reżysera miało związek z procesem z 1977 roku. Polański został oskarżony o gwałt na nieletniej, którą była 13-letnia Samantha Geimer. Reżyser, który miał przeprowadzić z nią sesję fotograficzną, upił ją i ponoć podał środki psychotropowe, a następnie uprawiał z nią seks. Prawnicy Polańskiego doszli do porozumienia z prokuraturą, reżyser przyznał się do winy i wszystko było na najlepszej drodze do zakończenia sprawy, kiedy okazało się, że kara więzienia może być wyższa niż ustalono w ugodzie. Wtedy
Polański postanowił uciec z kraju i od 1978 roku jest oficjalnie zbiegiem poszukiwanym przez USA.