W czwartek Senat przyjął ustawę o kinematografii. Na 75 głosujących 65 senatorów było za. Oprócz telewizji prywatnych także TVP miałaby dopłacać do produkcji polskich filmów
Ustawa wróci teraz do Sejmu z poprawkami senackimi. W ostatniej chwili czterech senatorów - Wojciech Saługa, January Bień, Robert Smoktunowicz i Genowefa Ferenc - zgłosiło poprawkę, by wykreślić zapis obligujący operatorów telewizji kablowych do płacenia podatku na Instytut Sztuki Filmowej. Poprawka przepadła.
Senat przyjął natomiast ważną poprawkę dotyczącą telewizji publicznej. TVP - a nie tylko telewizje prywatne - ma obowiązek wydawać na produkcję filmową nie mniej niż 1,5 proc. swoich rocznych wpływów z abonamentu.
Drugą ważną poprawką jest uznanie, że prawo własności dawnych polskich filmów (powstałych przed 1990 rokiem) należeć będzie nie jak do tej pory do studiów filmowych, które utrzymywały się z ich rozpowszechniania, ale do Filmoteki Narodowej, która stanie się częścią nowego Instytutu Sztuki Filmowej.
Kino polskie będzie więc miało zapewniony stały dopływ funduszy od użytkowników filmów, tak jak to jest w innych kinematografiach europejskich. Właściciele kin, dystrybutorzy filmowi, nadawcy telewizyjni oraz operatorzy telewizji kablowej mają płacić podatek w wysokości 1,5 proc. na rzecz mającego powstać Instytutu Sztuki Filmowej, który będzie rozdzielał dotacje na filmy. Obecny minister kultury ma wyznaczyć tymczasowego dyrektora instytutu, a następnie ma być rozpisany konkurs na to stanowisko.
- Dyrektor instytutu nie musi mieć własnego programu - uważa Jacek Bromski, przewodniczący Stowarzyszenia Filmowców Polskich. - To nie dyrektor teatru, który ma własną wizję artystyczną. Od programu jesteśmy my, filmowcy. On ma być dobrym gospodarzem, dbającym, by nie zmarnowała się żadna złotówka. Z jednakową uwagą powinien słuchać wszystkich. Jego zadaniem będzie też reprezentowanie polskiej kinematografii w świecie i zabieganie o fundusze europejskie.
Ale jeszcze zanim ustawa wejdzie w życie, powstała ważna inicjatywa na rzecz młodych twórców - "10 filmów za milion". Na wniosek Wojciecha Marczewskiego w wyniku porozumienia TVP, Stowarzyszenia Filmowców i Ministerstwa Kultury powstał specjalny fundusz debiutów. Pokryje on w pełni realizację 10 półgodzinnych telewizyjnych filmów fabularnych rocznie. Scenariusze debiutantów zatwierdzi komisja powołana przez SFP. Jedyny warunek: filmy mają być współczesne.
- Dążymy do stworzenia debiutantom warunków zbliżonych do tych, jakie miało poprzednie pokolenie, które rozpoczynało karierę w zespołach filmowych - mówi Bromski. - Chodzi o to, by jak najwcześniej dać szansę pokazania, że się ma talent.