Fimweb: Jacy będą "Krzyżacy" według Pana scenariusza?
Cezary Harasimowicz: To będzie opowieść o młodym człowieku, który staje się dojrzałym mężczyzną poprzez wojnę i miłość. Natomiast sprężyną napinająca całą historię będzie konflikt pomiędzy Zbyszkiem a Kuno Lichtensteinem.
Filmweb: Na których postaciach z powieści Sienkiewicza skupia się Pan bardziej, a które Pan pomija?
Cezary Harasimowicz: Oczywiście najważniejszą postacią jest Zbyszko z Bogdańca, ale jeśli mogę porównywać z poprzednią adaptacją to u nas znajdą się postaci i wątki, które zostały tam pominięte, np. wątek przyjaźni między Zbyszkiem i Fulko de Lorchem, rycerzem z Lotaryngii. Sienkiewicz nie wskazał też wyraźnego antagonisty głównego bohatera, byli nim po prostu wszyscy Krzyżacy, ja pozwoliłem sobie wyodrębnić jednego antagonistę, będzie nim Kuno Lichtenstein.
Filmweb: Powiedział Pan w jednym z wywiadów, że tematy do scenariuszy bierze Pan z życia, czy trudniej było napisać scenariusz według powieści?
Cezary Harasimowicz: Tego nie da się porównać, to są dwa różnego rodzaju warsztaty dramatopisarskie. Inaczej pisze się historie oryginalne, a inaczej tworzy się scenariusz według powieści - za każdym razem jest to innego rodzaju praca. A adaptacja akurat tej powieści Sienkiewicza nie była łatwa ponieważ jest ona wielowątkowa i widać wyraźnie, że autor pisał ją w odcinkach, często bowiem znikają poszczególne wątki albo postaci i tak, na przykład, przez dwieście stron powieści nie pojawia się postać głównego bohatera. Trzeba więc było coś z tym zrobić i to było pewne wyzwanie, ale nie potrafię powiedzieć, który z tych warsztatów jest łatwiejszy, a który trudniejszy.
Filmweb: Czy tego warsztatu scenopisarskiego można się nauczyć, czy może, trzeba mieć po prostu talent?
Cezary Harasimowicz: Wszystkiego można się teoretycznie nauczyć. Jest to takie samo rzemiosło jak inne, ale sam warsztat nie wypełnia sztuki pisania scenariuszy, trzeba jeszcze wiedzieć o czym się pisze i jak się pisze. Reasumując: można się nauczyć tak jak można się nauczyć robienia stołów, ale stół zrobiony przez rzemieślnika nie jest tak piękny jak stół zrobiony przez mistrza. Stół zrobiony przez rzemieślnika może się kiwać, a scenariusz nie.
Filmweb: Ile Pan stworzył takich "nie kiwających" się scenariuszy?
Cezary Harasimowicz: Napisałem ponad 40 scenariuszy, zrealizowano ponad 10. Napisałem serial pt. "Przeprowadzki", gdzie każdy odcinek był osobną historią - nie wiem jak to potraktować. A jeśli chodzi o proporcje między napisanymi a zrealizowanymi, to mieszczę się w średniej obowiązującej w tym zawodzie.
Filmweb: Dziś zajmuje się Pan pisaniem scenariuszy, ale z wykształcenia jest Pan także aktorem, skończył Pan Studium Aktorskie przy Teatrze Polskim we Wrocławiu, czy nie myślał Pan o zagraniu małej "rólki" w "Krzyżakach" w reżyserii Bogusława Lindy?
Cezary Harasimowicz: Najśmieszniejsze jest to, że Bogusław Linda był moim profesorem w tym Studium. Nie, nie myślałem o tym. Ja znam swoje miejsce, a moje miejsce w przypadku tego projektu jest przy komputerze. Poza tym obsada w naszych "Krzyżakach" wymaga gwiazd, a ja nie jestem gwiazdą.
Filmweb: Doskonale, że wspomniał Pan o naszych "Krzyżakach", nie mogę nie zapytać o to jakie jest Pańskie stanowisko wobec tej absurdalnej sytuacji, jaką jest robienie dwóch filmów według tej samej powieści?
Cezary Harasimowicz: Ja polecam cierpliwość, niedługo ta sytuacja się rozwiąże. Powiem szczerze, że głęboko się nad tym nie zastanawiam i nie angażuje się w rozgrywki (jeśli one w ogóle są) pomiędzy dwoma produkcjami. Znam swoje miejsce.
Rozmawiała Monika Góral
wywiad autoryzowany