Renny Harlin (
"Szklana pułapka 2",
"12 rund") nie daje za wygraną i jeszcze raz spróbuje opowiedzieć o wojnie z Rosjanami. Tym razem jednak nie będzie to historia walki o niepodległość Finlandii, a film o niedawnym konflikcie gruzińsko-rosyjskim.
Harlin miał wyreżyserować
"Mannerheim", ale kiedy okazało się, że nie zdoła zebrać na niego funduszy, zainteresował się właśnie tym projektem.
Fabuła filmu jest trzymana w tajemnicy ze względów bezpieczeństwa, gdyż ekipa zamierza kręcić film w Rosji i Gruzji. Tłem dla niej będzie konflikt gruzińsko-rosyjski, który wybuchł po tym, jak władze Gruzji zdecydowały się najechać Południową Osetię. Gruzja uważa ten region za zbuntowaną prowincję, zaś Rosja za niezależny kraj. Bohaterami filmu mają być amerykański dziennikarz i jego kamerzysta, którzy są świadkami konfliktu.
Zdjęcia mają rozpocząć się w połowie września. Budżet będzie znacznie niższy od tych, z jakimi
Harlin miał dotąd do czynienia.