Agencja Kultury Organizacji Narodów Zjednoczonych - UNESCO, ma dzisiaj przyjąć konwencję, chroniącą kulturę narodową. Nowy akt pozwoli krajom chronić swój dorobek, także filmowy, przed wpływami globalizacji. Uchwała zostanie podjęta przy bardzo ostrym sprzeciwem Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Francusko-kanadyjska inicjatywa ma powstrzymać amerykański "imperializm kulturalny", jak go określono. Nowa konwencja oznacza, że kraje będą mogły wspierać finansowo swoje narodowe przemysły filmowe i ograniczać ilość zagranicznej kultury w mediach. Celem prawodawców jest zapewnienie kulturalnej różnorodności w świecie.
Ameryka, wspierana jedynie przez Izrael wniosła na plenum ONZ aż 27 wniosków próbujących zablokować akt, określając go jako "przejaw słabości", "niezrozumiały" i "zbyt asekuracyjny".
Francja, która wcześniej długo broniła swojego prawa do "kulturalnej wyłączności", nie może teraz ukryć swojego zachwytu. "Nie jesteśmy już dłużej czarnymi owcami w tej dziedzinie" - powiedział francuski Minister Kultury Renaud Donnedieu de Vabres. Stwierdził on, że konwencja określa, iż dobra kultury - film, programy telewizyjne i muzyka nie są „przemysłem jak każdy inny" i powinny być traktowane inaczej.
Akt głosi, że kultura ma swoje "szczególne prawa", a państwa mają prawdo do „zarządzania, adaptowania i implementowania praw, by chronić i promować kulturalną różnorodność na swoim terytorium". Spodziewa się, że tekst zostanie dzisiaj przyjęty przez większość ze 191 krajów członkowskich UNESCO. Formalnie musi on zostać ratyfikowany przez przynajmniej 30 państw. Brytyjski ambasador przy organizacji Timothy Craddock, powiedział, że projekt jest "jasny, ostrożnie wyważony i uwzględnia wszystkie nakazy prawa międzynarodowego i podstawowych praw człowieka".