Stereotypy dotyczące płci, rasy i wieku oraz dyskryminacja na tym tle mają się całkiem dobrze w kinie XXI wieku. Tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (USC).
Getty Images © Matt Winkelmeyer Badacze USC opracowali narzędzie do analizy dialogów w filmach. Następnie wykorzystali je do sprawdzenia, kto i co mówi w 1000 hollywoodzkich produkcjach. Przeanalizowano aż 53 tysiące kwestii dialogowych wypowiadanych przez 7 tysięcy postaci. Wyniki są porażające: biali mężczyźni mają głos zdecydowanie częściej od przedstawicieli innych grup.
Mężczyźni są grupą w ogóle wyraźnie uprzywilejowaną, jeśli chodzi o role mówione. Z badań USC wynika, że wypowiadają oni aż 70% dialogów (ponad 37 tysięcy kwestii). Statystycznie na jedną kobietę w filmie przypada 2,5 mężczyzn. Kobiety są też średnio o pięć lat młodsze od swych partnerów.
Kiedy kobiety już mogą coś w filmie powiedzieć, to statystycznie częściej od mężczyzn poruszają tematy dotyczące wartości rodzinnych, a ich wypowiedzi są bardziej pozytywne. Z kolei w dialogach mężczyzn dominują wyrażenia podkreślające działanie, osiągnięcia i śmierć, częściej też pojawiają się przekleństwa.
Jeśli chodzi o rasę, to statystycznie najczęściej przeklinają postaci identyfikowane jako Afroamerykanie. W dialogach postaci latynoskich częściej pojawiają się tematy związane z seksem.
Im starsi są bohaterowie mający kwestie mówione, tym rzadziej rozmawiają o seksie, a więcej o religii. Starsze osoby są bardziej inteligentne i mniej podatne na emocjonalne ekscesy. Ich wypowiedzi są też bliższe stereotypowym poglądom patriarchalnego społeczeństwa.
Badacze sprawdzili też, jak istotne są osoby mające kwestie mówione dla fabuły i relacji między bohaterami. Okazało się, że w przypadku większości gatunków filmowych usunięcie postaci kobiecych nie wpłynęłoby znacząco na fabuły. Wyjątkiem są horrory, głowie dlatego że kobiety częściej są w nich ofiarami.